Niewykluczone, że ładunki wybuchowe będą rozkruszać zator lodowy na Wiśle w Kępie Polskiej, niedaleko Płocka. Jeśli woda nie zacznie opadać, starosta płocki wystąpi z takim wnioskiem do wojewody mazowieckiego. Skierowane przez Wody Polskie lodołamacze nie są w stanie dopłynąć na miejsce.
W Wiśle przed Kępą Polską jest za niski poziom wody. Lodołamacze, które wyruszyły z Włocławka nad ranem, nie dopłyną na miejsce. Zator lodowy w okolicy Płocka ma już 10 km i blokuje przepływ. Poziom rzeki podnosi się. Obecnie w Kępie Polskiej wynosi 513 cm i przekroczył stan alarmowy o 12 cm – wzrósł o trzy centymetry w ciągu ośmiu godzin.
Zator stwarza zagrożenie dla wałów przeciwpowodziowych. Umocnienia na terenie Kępy Polskiej zostały uszkodzone w ubiegłym roku. Teraz nagromadzony lód może zniszczyć wały jeszcze bardziej – mówi starosta płocki Mariusz Bieniek.
– Jeżeli ta woda nie będzie opadała, a zatory będą trwały, wystąpię do wojewody o zrzut ładunków wybuchowych, aby te zatory rozbić. To najlepsze rozwiązanie – zapowiada Bieniek.
W czwartek w Kępie Polskiej odbędzie się spotkanie powiatowego sztabu kryzysowego.
W związku z sytuacją na Wiśle, w gminie Bodzanów obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe. Służby powiatu płockiego otrzymały rano informację o wysłaniu do akcji na Wiśle lodołamaczy, które ruszyły w górę rzeki spod tamy we Włocławku. Jednostki miały dotrzeć do Kępy Polskiej po południu.
W samej Kępie Polskiej służby zabezpieczyły prewencyjnie materiały przeciwpowodziowe – w miejscowej remizie, w pobliżu wału przeciwpowodziowego, zgromadzono worki, geowłókninę i folię, a nieopodal składowany jest też piasek.
Kępa Polska położona jest w środkowym biegu Wisły, między Wyszogrodem a Płockiem, gdzie nieco dalej w dół rzeki rozpoczyna się Zbiornik Włocławski. To największy sztuczny akwen w Polsce.