Rośnie liczba zakażeń w kraju i w regionie. W mobilnych punktach wymazowych drive-thru tworzą się kolejki do testów na obecność COVID-19. To m.in. osoby z objawami zakażenia koronawirusem kierowane na badania przez lekarzy rodzinnych. Z finansowanych przez NFZ testów korzystają również pacjenci oczekujący na przyjęcie do szpitali i sanatoriów.
Na początku epidemii w punkcie przy Krapkowickim Centrum Zdrowia dziennie pobierano od 10 do 20 wymazów. Dziś pobiera się ich nawet 50. To powoduje, że przed wjazdem do punktu wymazowego przed szpitalem już na ul. 3 Maja w Krapkowicach tworzą się kolejki.
– Umawiałam się wczoraj, miałam przyjechać na 9:15. Jest małe opóźnienie – mówi jedna z kobiet.
– Zdarza się, że auta zastawiają wjazd i stoją na głównej drodze. Zawsze jest kolejka. Mąż musiał się zbadać, bo czeka na przyjęcie do szpitala – dodaje mieszkanka Krapkowic.
– Takie zjawisko wynika niestety ze wzrostu zachorowalności, obserwujemy coraz więcej osób z objawami COVID-19 – mówi Marcin Misiewicz, prezes Krapkowickiego Centrum Zdrowia. – To osoby kierowane przez lekarzy rodzinnych, ponieważ zmieniła się strategia dotycząca kwalifikacji wykonywania tych wymazów. W związku z tym lekarze rodzinni kierują tych pacjentów, są również tam pacjenci, którzy są kierowani do zabiegów planowych w naszym szpitalu oraz osoby, które w najbliższym czasie mają skorzystać z opieki sanatoryjnej. To wszystko nakłada się i powoduje, że tych pacjentów, którzy przyjeżdżają na wymazy jest tak dużo.
Aby uniknąć korków na ul. 3 Maja w Krapkowicach przy mobilnym punkcie wymazowym krapkowiccy policjanci z wydziału ruchu drogowego od 11.00 do 12.00, kiedy przyjeżdża najwięcej mieszkańców, będą nadzorować ruch w tym miejscu.