Na terenie modernizowanego obecnie placu Stefanidesa na zamojskim Starym Mieście ruszyły prace archeologiczne. Już po kilku dniach od rozpoczęcia robót odsłoniły się pierwsze relikty historycznej zabudowy – prawdopodobnie dwie kamienice.
O odkryciach mówi pełniąca obowiązki kierownika delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Zamościu, Maria Fornal:
– Jedna jest od strony południowo-zachodniej, druga od strony południowo-wschodniej. W reliktach, w narysie tego budynku pojawiła się również piwnica. Poszerzyliśmy zakres prac ziemnych tak, żeby można było określić jak duży zasięg jest tej piwnicy, a przy okazji przebadać sklepienia. To wszystko pozwali nam na prawidłowe wydatowanie z jakiego okresu jest ta zabudowa, chociaż pierwsze przypuszczenia są takie, że prawdopodobnie jest XVII-wieczna. Czekamy na potwierdzenie – twierdzi.
– Część tego terenu została tymczasowo wyłączona z prac stricte budowlanych z uwagi na poczynione odkrycia – mówi Artur Witkowski, inspektor nadzoru ds. prac archeologicznych przy rewitalizacji placu Stefanidesa:
– Przy usuwaniu nawierzchni klinkierowej, tuż pod klinkierem pojawiły się pierwsze relikty architektury. Przy usuwaniu posypki piaskowej natrafiliśmy na kilka obiektów. Są to mury, fragmenty zniszczonych łuków, dwa prostokątne filary, fragment piwnicy. Jest to rzecz ciekawa z tego względu, że plac Stefanidesa kiedyś był zabudowany, ale w zasadzie od końca wieku XVIII i w wieku XIX ta zabudowa już totalnie zniknęła. To były tereny przeznaczone pod zabudowę mieszkalną. Podejrzewam, że jako zabudowa tzw. peryferyjna w pobliżu murów obronnych, była pośledniejszego gatunku. Tym niemniej była. Ktoś tutaj mieszkał, czymś się zajmował – rzemiosłem, handlem. Mam nadzieję, że coś takiego tutaj znajdziemy – mówi.
– Tak naprawdę, to wiemy, że należy się czegoś spodziewać – dlatego nadzór archeologiczny, dlatego badania archeologiczne – natomiast ile odkryjemy i w jakim stanie, tego po prostu nie jesteśmy w stanie określić dopóki nie zostanie to odsłonięte i odkopane – podkreśla Maria Fornal.
– Liczę, że przynajmniej jakieś dwa, trzy budynki uda nam się znaleźć, albo przynajmniej ich fragmenty – mówi Artur Witkowski: – Druga sprawa jeszcze jest taka, że inwestycje sieciowe, konkretnie wykop kanalizacyjny, być może zahaczą nam o Bastion V, bardzo nietypowy i nieregularny jeśli chodzi o fortyfikacje zamojskie.
– Prace archeologiczne przynoszą nam tu wiele niespodzianek – mówi Marta Lackorzyńska-Szerafin, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Zamość: – Wszyscy oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę, że podziemny Zamość kryje jeszcze wiele tajemnic, także liczyliśmy się z tym, że tego rodzaju odkrycia zapewne się pojawią. Sami jesteśmy zainteresowani tym, co przy pracach zostanie ujawnione. To ma ogromną wartość dla nas wszystkich.
– Trzeba pamiętać o tym, że Zamość właściwie jest takim miastem, w którym w każdym miejscu, jeśli prowadzone są jakieś prace ziemne, należy spodziewać się, że natkniemy się na relikty jeśli nie zabudowy kubaturowej budynków, to elementów małej architektury czy studni, więc dla nas to nie jest niespodzianka – mówi Maria Fornal: – Wiemy natomiast, że mamy obowiązek dopilnować, żeby to, co zachowało się jeszcze pod ziemią, przy okazji prac, które są tu prowadzone, zostało we właściwy sposób przebadane, zadokumentowane i przekazane przyszłym pokoleniom.
Po odsłonięciu obiektów zostanie wykonana dokumentacja, a same odkrycia będą pokryte warstwą zabezpieczającą. Na niej pojawi się nawierzchnia parkingu.
Remont konserwatorski i przebudowa placu Stefanidesa i fragmentu ul. Łukasińskiego obejmuje przywrócenie historycznego poziomu ulic poprzez likwidację schodów przy Bramie Lubelskiej Nowej i Nadszańcu Bastionu VI. Pojawi się nowa nawierzchnia, znikną natomiast krawężniki. Zgodnie z umową prace powinny zakończyć się w listopadzie 2021 roku.