33-letni mężczyzna wpadł do 5-metrowego nieczynnego zbiornika na nieczystości, w którym spędził całą noc. Dzięki akcji poszukiwawczej udało się go uratować.
Mieszkaniec Kocka wybrał się w sobotę (22.08) wieczorem do lasu na spacer i nie wrócił do domu. Gdy rodzinie nie udało się go odnaleźć, zawiadomiono służby. Policja i straż pożarna rozpoczęły poszukiwania w niedzielę (23.08) rano.
33-latka odnaleziono na terenie byłej masarni w Kocku. Mężczyzna wpadł do wąskiego, niezabezpieczonego zbiornika o głębokości 5 metrów. Wlot zbiornika był ledwo widoczny i cały porośnięty trawą. Wychłodzony, ale przytomny mężczyzna został przekazany załodze karetki pogotowia.
Jak dowiedziało się Radio Lublin, policja wszczęła czynności w sprawie niebezpiecznego miejsca na terenie byłej masarni i będzie ustalać, kto odpowiadał za zabezpieczenie tego miejsca. Straż pożarna przykryła wlot zbiornika betonowymi płytami.