Dziś przypada rocznica pacyfikacji Michniowa. 12 lipca upamiętniani są mieszkańcy ponad 800 wsi spacyfikowanych podczas II wojny światowej przez Niemców.
12 lipca przypada Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej. Został ustanowiony w rocznicę pacyfikacji świętokrzyskiej wioski Michniów przez okupanta niemieckiego, co miało miejsce 12 i 13 lipca 1943 roku. W ciągu dwóch dni wymordowano 204 osoby, w tym kobiety i dzieci. Miejscowość została ograbiona i spalona. Była to zemsta Niemców za pomoc partyzantom. Wieś współpracowała ze zgrupowaniem Jana Piwnika „Ponurego”, udzielając żołnierzom schronienia i dając wyżywienie.
W tym roku ze względu na sytuację epidemiczną, upamiętnienie tragicznych wydarzeń sprzed 77 lat przybierze bardziej indywidualny charakter – mówi Ewa Kołomańska, kierownik Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie.
– W niedzielę i w poniedziałek będzie msza święta polowa zorganizowana z inicjatywy mieszkańców Michniowa i proboszcza parafii Wzdół. Będą także wystawy zewnętrzne, które chętni będą mogli oglądać przez oba dni. Zarówno w niedzielę, jak i poniedziałek można indywidualnie złożyć hołd mieszkańcom Michniowa, zapalając znicze i składając kwiaty na mogile pomordowanych – informuje.
Mieszkańcy nadal pamiętają i wspominają tragiczną pacyfikację swojej miejscowości – dodaje Ewa Kołomańska.
– Jest taka szczególna tradycja w Michniowie, że te dni, w których wspomina się pacyfikację, są jak michniowskie zaduszki. W tych dniach mieszkańcy nie wykonują zbędnych prac nawet, gdy rocznica wypada w dni robocze – mówi.
Dodaje, że wspominanie drugiego dnia pacyfikacji Michniowa jest dla mieszkańców trudniejsze. Pierwszego dnia zginęli mężczyźni, a drugiego całe rodziny, w tym kobiety i dzieci. Dla wielu rodzin te wspomnienia, to są powroty do własnych tragedii.
W pamięci ocalonych, dni sprzed 77 lat wciąż są żywe. Kazimiera Grzywacz w czasie pacyfikacji miała sześć lat, z tamtych wydarzeń pamięta kilka obrazów, całą historię zna z opowieści ojca i z książek. Jej rodzina, dzięki przezorności ojca, uciekła do lasu i oddalonej o cztery kilometry Orzechówki, stamtąd jeszcze dalej, do wsi Ścignie. Ze sobą zabrali krowę i psa, mama zabrała kilka kołder, a do jedzenia były trzy bochenki chleba, niesione przez najstarszą siostrę. Po kilku tygodniach wrócili do spalonej wsi. Kazimiera Grzywacz przypomina sobie spalone domy i sterczące kominy.
Ocalałym mieszkańcom zabroniono odbudowy i uprawiania pól. Szczątki zamordowanych spoczywają w zbiorowej mogile, na której zaraz po wojnie postawiono kamienną tablicę z nazwiskami ofiar.
12 i 13 lipca w Michniowie będzie można oglądać dwie wystawy plenerowe. Jedna z nich opowiada o losach majora Henryka Dobrzańskiego „Hubala”, a druga o represjach niemieckich na polskich wsiach w latach 1939-40.
– Na planszach zobaczymy zdjęcia archiwalne, dokumenty. Ciekawostką na wystawie przygotowanej przez Huberta Seńczyszyna jest odznaka oddziału „Hubala” zaprojektowana w 1939 lub 1940 roku. Z kolei na wystawie przygotowanej przez dr Katarzynę Jedynak są relacje, a także zdjęcia z muzeów i archiwów niemieckich – wymienia.
Datę tragedii w Michniowie uznano za symboliczny dzień pamięci o mieszkańcach 817 polskich wsi spacyfikowanych przez Niemców. Jesienią tego roku w Michniowie ma zostać udostępnione Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich. Znajdująca się tam ekspozycja będzie upamiętniała wszystkie spacyfikowane wioski.
Osoby i delegacje, które pragną oddać hołd poległym mieszkańcom Michniowa oraz wsi polskich, spacyfikowanych przez Niemców w czasie II wojny światowej, są zaproszone do indywidualnego składania wieńców oraz modlitwy przy mogile.