Zamiast siedzieć za więziennymi murami, wychodzą do pracy i wracają po kilku godzinach. Już ok. 60 proc. skazanych z województwa podlaskiego pracuje, część z nich otrzymuje również za to wynagrodzenie.
Ok. 60-proc. wskaźnik, to prawie dwa razy więcej niż jeszcze kilka lat temu. Skazani pracują m.in. przy remontach czy sprzątaniu – np. wagonów. Zatrudniają ich również prywatne firmy.
Rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Białymstoku mjr Michał Zagłoba mówi, że więcej osób pracuje dzięki rządowemu programowi „Praca dla więźniów”. Program wystartował w 2016 roku i wówczas wszystkich zatrudnionych w okręgu białostockim było 1246 skazanych. Na koniec 2019 roku ogólna liczba zatrudnionych wzrosła do prawie 2100, z czego prawie 900 osób otrzymuje pieniądze za swoją pracę – wyjaśnia mjr Michał Zagłoba.
Osadzeni z Zakładu Karnego w Białymstoku, którzy pracują i dostają za to pieniądze mówią, że dzięki zatrudnieniu szybciej mija im czas. Cieszą się również, że mają pieniądze na własne wydatki. – Jest satysfakcja, że można odciążyć rodzinę od tego, że nie muszą wysyłać pieniędzy, bo człowiek zarabia na siebie – mówi jeden z osadzonych z Zakładu Karnego przy ul. Hetmańskiej w Białymstoku.
Większość osadzonych pracuje poza budynkiem więzienia
Większość osób, które odbywa karę pozbawienia wolności w białostockim Zakładzie Karnym przy ul. Hetmańskiej pracuje poza budynkiem więzienia.
Wychodzą normalnie do pracy, pracują i wracają sami do jednostki penitencjarnej. To jest praca w systemie bez konwojenta. Bardzo często jeżdżą rano komunikacją miejską, mijają białostoczan w drodze do pracy. Nie mamy problemu z wypuszczaniem skazanych w systemie bez konwojenta, bo to są osoby, które pozytywnie przeszły bardzo długi proces weryfikacji
– mówi mjr Michał Zagłoba. Część wynagrodzenia skazanych przeznaczonych jest na spłatę ich długów czy budowę przywięziennych zakładów pracy.
W podlaskim okręgu Służby Więziennej jest 7 jednostek penitencjarnych, w których przebywa prawie 4 tys. osadzonych.