Opony, deski rozdzielcze i meble. To tylko niektóre ze śmieci, które odnajdują osoby zaangażowane w sprzątanie brzegów jeziora turawskiego.
Dzisiaj (09.02) miała miejsce coroczna akcja wędkarzy i nie tylko. Jak mówią uczestnicy, ilość zebranych odpadów można liczyć w tonach.
Bogdan Partyka, członek Komisji Ochrony Wód Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Opolu, mówi, dlaczego akcję zorganizowano w lutym.
– To jest jeden z lepszych momentów do zbierania śmieci. Liście, które opadły wcześniej, trochę zgniły i odkrywają więcej śmieci – łatwiej można je zauważyć i pozbierać. Jeżeli urosłaby trawa i byłoby później, mielibyśmy trudniej ze zbieraniem wszystkiego. Zwyczajnie teraz są lepiej wyeksponowane.
Jacek Pilawka, strażnik Społecznej Straży Rybackiej, i Grzegorz Kortyla z koła Dąbrowa PZW, mówią o ilości śmieci i nietypowych znaleziskach.
– Porównując na przykład ten rok z ubiegłym, wygląda, że jest ciut mniej śmieci. Mamy tu około stu osób, a podobna grupa na tak dużym terenie jest kroplą w morzu potrzeb – ocenia Pilawka.
– Dziwne rzeczy? Na przykład klapy od ubikacji, grille w dobrym stanie i wiele innych przedmiotów sprawnych. Równie bez sensu jest wyrzucanie do lasu drewna. Można składować deski lub dać je komuś, a nie bezmyślnie pozbywać się ich – dodaje Kortyla.
W akcję zaangażował się Urząd Gminy Turawa – samorząd zadeklarował odebranie i zagospodarowanie śmieci.