– Ten spektakl służy przede wszystkim refleksji. Kiedyś stoły w domach łączyły ludzi, a nie dzieliły. Kiedyś nikt nie znał słowa ekumenizm, bo różne religie w naturalny sposób istniały obok siebie – mówią twórcy „Kolędy u poetów”. Wydarzenie odbyło się w środę na Małej Scenie Kieleckiego Centrum Kultury.
Wieczór składał się z dwóch części. Otworzył go spektakl zatytułowany „Pokój ludziom dobrej woli” według scenariusza i w reżyserii Magdaleny Jarek-Matli. Historia niezwykle prosta i poruszająca. Jak mówiła autorka, bazująca na kontrastach.
– Pokazuje dwa światy w XXI wieku – ludzi, którzy żyją w przepychu, którzy mają wszystko, tylko brakuje im miłości i świat ludzi tych najbardziej wykluczonych, osamotnionych, czyli bezdomnych. Do stworzenia tego przedstawienia zainspirowali mnie mali aktorzy z Teatru po Trzecim Dzwonku. Kiedy z nimi pracowałam, zapytałam ich, do której grupy Jezus by przyszedł, gdyby miał się teraz narodzić. Powiedzieli – do bezdomnych. I to właśnie im, tym najbardziej samotnym, wykluczonym dedukujemy ten spektakl – podkreśliła Magdalena Jarek-Matla.
Reżyserka oparła spektakl na formie teatru, w którym nie pada ani jedno słowo. Ono jest zbędne. Bardziej wymowne i przejmujące są odpowiednio zestawione obrazy, wzbogacone muzyką na żywo, graną na klarnecie przez Roberta Skotnickiego.
– To przedstawienie służy przede wszystkim refleksji. Kiedyś stoły w domach łączyły. Dziś, zamiast łączyć, dzielą, bo dzielą nas poglądy polityczne, dzieli nas sposób widzenia świata. Dziś, zamiast stawać się coraz bardziej tolerancyjnymi, otwartymi na drugiego człowieka, coraz bardziej się zamykamy – wyjaśnia reżyser.
W niezwykle płynny sposób, przy dźwiękach „Cichej nocy”, jednej z najbardziej znanych kolęd na świecie, przełożonych na ponad 300 języków świata wieczór przeszedł w drugą część. Autorem tej odsłony był Marek Tercz, który zatytułował ją „Moje Wigilie”. Wyjaśnił, że tytuł nie jest przypadkowy.
– W tym sformułowaniu jest drobne nadużycie, bo nie wszystkie przedstawione historie są moje osobiste. Ale opowiadali mi różni ludzie – moje babcie, prababcie, wujowie, stryjowie, jaki kiedyś wyglądały wigilie w Kielcach. A był to tygiel kulturowy. To były czasy, które bezpowrotnie gdzieś się zagubiły. Kiedy słowo „ekumenizm” nie było potrzebne, nikt nie musiał go znać, ponieważ ekumenizm dział się po sąsiedzku – na ulicy, w sklepie, wszędzie. Różne religie, nacje funkcjonowały obok siebie i ta druga część tak trochę wygląda – zaznaczył.
Na scenie pojawili się Anna Janicka, Magdalena Jarek-Matla, Kassija, Jacek Dziubel, Paweł Piotrowski i gość specjalny – Robert Skotnicki.
Wraz z zaproszonymi gośćmi Marek Tercz snuł opowieść o Bożym Narodzeniu, odzianą w słowa i muzykę tradycyjną, dobrze nam znaną, ale pojawiły się opowieści zaczerpnięte z Prawosławia, wyśpiewane po ukraińsku, a nawet wykonane w harmonii syryjskiej. Niezwykle przejmująca była pastorałka „Jezus Malusieńki” wyśpiewana przez Kassiję w stylu arabskim.
Zwieńczeniem wieczoru był poczęstunek dla wszystkich widzów i artystów.