Maria M. przyjmowała od pacjentów przychodni, w której pracuje kwoty do 100 złotych. Takich łapówek było co najmniej 70. Prokuratura przyjmuje, że w zamian za łapówki wystawiała np. zwolnienia lekarskie czy recepty. Po przesłuchania lekarka została zwolniona do domu i może nadal pracować w jednej z tarnowskich przychodni.
– Nie zastosowano zakazu wykonywania zawodu lekarza. Po analizie okazało się, że taki zakaz bardziej by uderzył w pacjentów. Uznano, że taki środek byłby nieproporcjonalny. Nie stwierdzono bowiem, że lekarka źle leczyła pacjentów – przyznaje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, Mieczysław Sienicki.
Lekarka musiała wpłacić poręczenie majątkowe i ma zakaz opuszczania kraju. Kobiecie i osobom wręczającym jej łapówki grozi od 1 roku do 10 lat więzienia.
To już trzecia lekarka, która w ostatnim czasie usłyszała zarzuty korupcyjne w regionie tarnowskim. Jak już informowaliśmy w Radiu Kraków, pod koniec września zatrzymano dwie lekarki pracujące w przychodniach w powiecie tarnowskim. Prokuratura przyznawała wtedy, że kobiety nie żądały łapówek. Pacjenci z własnej inicjatywy płacili im drobne kwoty lub wręczali im np. jajka. Także w tamtym przypadku prokuratura nie zastosowała wobec lekarek zakazu wykonywania zawodu w ośrodkach zdrowia, żeby nie pozbawić pacjentów dostępu do opieki. Jedna z kobiet została zawieszona jednak w obowiązkach rzeczoznawcy w komisji lekarskiej.
Prokuratura podkreśla, że nie ma powiązań między trzema zatrzymanymi lekarzami. „Pełnili swoje obowiązki – świadczyli opiekę w różnych przychodniach” – mówią prokuratorzy.