Rynek pełen kramów, w których można było kupić różnorakie smakołyki oraz naturalne regionalne produkty, a także wyroby rękodzielnicze. To część atrakcji Jarmarku Opatowskiego.
Mimo że przez miasto nie przepływa żadna większa rzeka, to na Rynku pojawili się flisacy, a właściwie członkowie Bractwa Flisackiego św. Barbary z Ulanowa. Jeden z założycieli zrzeszenia Zdzisław Nikolas podkreśla, że Polska ma wiele tradycji, które należy podtrzymywać. Bractwo dba o to, aby pamięć o flisakach i ich kulturze nie zanikła, dlatego prezentuje sprzęt, który można nadal spotkać w Ulanowie. To m.in. miniarmatka, służąca jako element jednego z ważnych zwyczajów. Oryginalna armata stoi obok kościoła, wystrzały odbywają się podczas odpustu św. Barbary. Padają na rozpoczęcie mszy, w czasie podniesienia i na zakończenie nabożeństwa.
– Mamy też galary w skali 1:5 do przewożenia ludzi i zboża. Zachowało się także szkutnictwo i potrafimy zrobić taką w oryginalnej wielkości, czyli ponad 20 metrów – mówi Zdzisław Nikolas.
Tuż obok flisaków rozbiła się osada archeologiczna, która prezentowała m.in. wytop żelaza w piecu dymarskim. Andrzej Przychodni ze Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Dziedzictwa Przemysłowego mówi, że okolice Opatowa są związane ze starożytnym hutnictwem świętokrzyskim. Na południowo-wschodnim krańcu powiatu znaleziono pozostałości żużlu w Oziębłowie czy Modbliborzycach.
Odwiedzającym Opatów prezentowano średniej wielkości piec dymarski. Oprócz tego w poszczególnych namiotach prezentowano inne dawne fachy m.in. tkactwo, barwienie materiałów, obróbkę drewna i bursztynu.
W trakcie jarmarku można było dołączyć do bazy DKMS, wypróbować dań z dziczyzny lub dowiedzieć się, jak wygląda służba w Wojskach Obrony Terytorialnej. Tegoroczny jarmark zwieńczył koncert zespołu Medusa, w składzie którego są m.in. gitarzysta Perfectu i basista Budki Suflera.