Szkoda, że dopiero teraz się o tym mówi, ale do lat 90. w domu na ten temat się nie mówiło, nie wolno było…to był temat tabu – zaczyna swoją opowieść Ireneusz Senderski, który w czasie II wojny światowej był kilkuletnim chłopcem…
Podczas wojny wraz z rodzicami i starszą o dwa lata siostrą mieszkał w leśniczówce w Radkowicach (gm. Pawłów). Jego tata, Czesław Senderski był leśniczym. Mama, Helena z domu Nowak, nie była typową, wiejską kobietą. Słynęła z zamiłowania do koni, nosiła bryczesy i grała w karty. To byli odważni ludzie – wspomina Ireneusz Senderski.
Od początku wojny starali się pomagać ludności żydowskiej, np. przekazując im żywność. Mieli kontakty z innymi zaangażowanymi w pomoc, m.in. Teofilem Nowakiem (bratem Heleny) i Janem Ciokiem z Wąchocka, który pracował w zakładach amunicji w Wierzbniku. W zorganizowanym tam obozie pracy dla Żydów pracowały m.in. siostry: Tema i Fela Zylbersztajn, pochodzące prawdopodobnie z Łodzi. Jan Ciok wspólnie z Senderskimi i Teofilem Nowakiem postanowili im pomóc.
Najpierw uratowano starszą z sióstr, Temę. Miała ona opuścić kolumnę Żydów wracających z pracy do getta i spotkać się w umówionym miejscu z Janem Ciokiem. Ponieważ miała aryjską urodę i doskonale mówiła po polsku, łatwo wtopiła się w uliczny tłum. Jan Ciok ukrył ją w domu Teofila Nowaka w Bronkowicach Kilka dni później wyprowadził z getta także młodszą Felę. Dziewczyna była chora na tyfus. Gdyby nie udało się jej wyprowadzić, to Niemcy by ją zabili, bo to była ciężka choroba – mówi Ireneusz Senderski. Fela dochodziła do zdrowia w domu jego rodziców, w Radkowicach. Helena i Czesław sprowadzili akuszerkę, która podpowiadała, jak opiekować się chorą. Fela bardzo dobrze mówiła po niemiecku. Kiedy wyzdrowiała, Teofil Nowak zorganizował dla niej aryjskie dokumenty. Wtedy jako Polka, zgłosiła się „na roboty” do Niemiec.
Z kolei Tema posługiwała się dokumentami na nazwisko Teresa Śmiechowska. Zamieszkała u Teofila Nowaka. Zajęła się opieką nad jego 6-letnim synem, prowadzeniem gospodarstwa i pomocą w sklepie Teofila. Cichaczem dawała nam cukierki, tak, żeby wujek nie widział – wspomina ze śmiechem Ireneusz Senderski. Często też odwiedzała Senderskich w Radkowicach, pomagając wspólnie z Felą w opiece nad Ireneuszem i jego siostrą. Bawiliśmy się razem, jeść nam dawały, uczyły czytać, pisać. Bardzo fajne były. Wymagały porządku w pokoju. Nie mogłem bałaganić, ani moja siostra. Pamiętam, że jedna żądała, żebym się nauczył mycia szklanek. Z tym miałem kłopot. Kilka razy potłukłem. Ale później zawsze dbałem o porządek – mówi Ireneusz Senderski, uśmiechając się do swoich wspomnień.
Tema i Fela były przedstawiane jako kuzynki Senderskich z Wrocławia. Jednak ludzie zaczęli plotkować na temat ich pochodzenia… Ktoś zaczął podejrzewać, że to Żydówki. Plotki dotarły do Niemców, którzy pod koniec wojny aresztowali Temę, a także Teofila Nowaka i Czesława Senderskiego. Cała trójka spędziła przynajmniej tydzień w więzieniu w Wierzbniku-Starachowicach. Ireneusz Senderski wspomina, że Tema dostawała różne zadania do wykonania, bo Niemcy liczyli na to, że coś zdradzi jej żydowskie pochodzenie. Jednak tak się nie stało i cała trójka po pewnym czasie została wypuszczona.
Tema przetrwała w domu Teofila do końca wojny. Kiedy nadszedł front, spotkała się z bratem, który był w wojsku rosyjskim oraz z najmłodszą siostrą, czwartą z rodzeństwa. Najpierw wspólnie wyjechali w okolice Szczecina, a potem każde z nich obrało inny kierunek: Szwecja, Stany Zjednoczone i Izrael.
Dopiero w 1992 roku ukrywani nawiązali kontakt z Senderskimi, w wyniku czego w 1994 roku Helena Senderska i jej brat Teofil Nowak, a także Jan Ciok otrzymali medal Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.