Ewelina Lipko-Lipczyńska (z domu Szymańska) spędzała lato 1939 roku w rodzinnym domu w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jej ojciec Jan (podobnie jak nieżyjąca już matka Wiktoria), był uznanym nauczycielem w Liceum im. Joachima Chreptowicza. Szkoła znajdowała się zaledwie 150 metrów od domu, w którym mieszkali Szymańscy.
Nadszedł wrzesień. Wybuchła wojna. Ewelina Lipko-Lipczyńska na cały ten czas pozostała w domu wraz z ojcem. Ich adres: ul. Polna 52 zapisał się w pamięci wielu osób, które odwiedzając ten dom, przetrwały okupację… „nazywany był w języku wtajemniczonych Pensjonatem Papy Szymańskiego” – pisała po wojnie w liście do Tadeusza Farbisza Ewelina Lipko-Lipczyńska.
Budynek istnieje do dziś, tylko jego zewnętrzny wygląd się zmienił – mówi Lucjan Stojek, który w 1957 roku zaczął pracować w Liceum im. Joachima Chreptowicza, gdzie poznał Ewelinę Lipko-Lipczyńską.
Przez cały okres wojny przewinęło się przez nasz dom około 50 osób, które dłużej lub krócej mieszkały z nami lub uzyskały doraźną pomoc. Byli i tacy, którzy przeżyli z nami cały okres wojny. Wśród uratowanych większość stanowili Żydzi (…) Byli też i Polacy, poszukiwani przez gestapo – cytuje wspomnienia Eweliny Lipko-Lipczyńskiej Urszula Heba, nauczycielka języka polskiego w LO im. Joachima Chreptowicza.
Z ostrowieckiego getta Ewelina uratowała m.in. swoją szkolną koleżankę Różę Rosenman. Jej pobyt próbowano zalegalizować, załatwiając dla niej dokumenty wyznania mahometańskiego. Pomógł w tym pochodzący z Kresów Wschodnich szwagier Eweliny Lipko-Lipczyńskiej.
Ewelina wraz z ojcem uratowała też m.in. Cyrlę Rakocz, matkę z dwójką dzieci. Ze wspomnień wynika, że czasem w ciągu jednego dnia w domu przy ul Polnej 52 przebywało nawet 25 osób.
To było rzeczą nieprawdopodobną. To nie mogło się zdarzyć, nie mogło dziać się przez długie 5 lat pod okiem sztabu niemieckiego, obok koszar zapełnionych niemieckimi żołnierzami, na oczach sąsiadów – pisała po latach Ewelina Lipko-Lipczyńska.
Jak udało się przetrwać wojnę bez niemieckich kontroli i dekonspiracji? Prawdopodobnie ratunkiem okazała się prowadzona przez Jana Szymańskiego stacja meteorologiczna. Okoliczni mieszkańcy uważali, że z tego powodu budynek jest pod szczególnym wpływem Niemców i nie należy się nim interesować – tłumaczy dr Tomasz Domański z IPN.
Jan Szymański był nie tylko nauczycielem, ale także znanym społecznikiem. Działał wraz z córką Eweliną w PPS WRN (Polska Partia Socjalistyczna Wolność Równość Niepodległość), która wspierała jego działalność konspiracyjną w czasie wojny. Dzięki wsparciu organizacji, możliwe było np. wydawanie prasy konspiracyjnej i wypłacanie wynagrodzenia nauczycielom zatrudnianym do prowadzenia w Ostrowcu tajnego nauczania na szczeblu szkoły średniej. W zajęcia, w których uczestniczyło ok 50 osób oraz w wydawanie prasy podziemnej angażował się m.in. aktor Dobiesław Damięcki, ukrywający się przed Niemcami, przez całą okupację ścigany listami gończymi. Podobnie jak wielu innych Polaków i Żydów wraz z żoną Ireną Górską-Damięcką znalazł schronienie w domu Suchorowskich. Następnie małżeństwo mieszkało u innej zaangażowanej rodziny w niedalekim Podszkodziu. Tam urodzili im się synowie: Maciej i Damian. Dobiesław angażował się także w organizowanie aryjskich dokumentów dla ratowanych Żydów.
Po wojnie Ewelina Lipko-Lipczyńska uczyła w Liceum im. Joachima Chreptowicza, a od 1962 roku pracowała w szkole w Warszawie. W 1966 roku została odznaczona medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Wyróżnienie odebrała w Izraelu. Po powrocie do Polski zaczęły się jej kłopoty z komunistycznym aparatem władzy. Zaangażowała się w walkę z cenzurą i państwowym antysemityzmem. W efekcie, została zwolniona z pracy w szkole. „W 1969 roku byłam zmuszona do wyrzeczenia się obywatelstwa Polski Ludowej, żeby móc wyemigrować” – pisze w swoich wspomnieniach Ewelina Lipko-Lipczyńska. Do Szwecji dotarła w 1969 roku jako bezpaństwowiec. W 1996 roku otrzymała honorowe obywatelstwo Izraela.