Finansowe potknięcie MESKO. Przez rakiety „Piorun”

– Moim najważniejszym wyzwaniem będzie poprawienie płynności finansowej firmy, a także zapewnienie funduszy na pensje dla pracowników i dalszą produkcję – mówi Tomasz Stawiński, nowy prezes skarżyskiego MESKO, powołany na stanowisko pod koniec ubiegłego tygodnia.

Czytaj również

Pożary traw coraz większym i dotkliwszym problemem

2025-07-01

Mieszkanki naszego regionu mogą skorzystać z bezpłatnej mammografii

2025-07-01

Szef przedsiębiorstwa przyznaje, że w minionych miesiącach firma nie wywiązywała się z pewnych  dostaw do Ministerstwa Obrony Narodowej w związku z czym nie otrzymała pieniędzy za kontrakty.

Przypomnijmy, zakład MESKO ze Skarżyska-Kamiennej, wchodzący w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej, w 2016 roku podpisał umowę z Ministerstwem Obrony Narodowej na sprzedaż przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych „Piorun”. Informacje o rzekomych problemach związanych z przygotowaniem inwestycji pojawiły się na łamach dziennika „Rzeczpospolita”. Według dziennikarzy podczas testów poligonowych doszło do wybuchu komory silnika startowego. Podobnie zakończyły się testy broni w kolejnych miesiącach, co spowodowało opóźnienie dostawy sprzętu. Tomasz Stawiński informuje, że nadal nie dostarczono pierwszej transzy wyrzutni, jednak dostawa planowana jest na koniec tego roku.

– Pierwsza transza nawet w kontrakcie była zakwalifikowana jako taka, której poniekąd będziemy się uczyć. MESKO ogromnym kosztem doskonaliło produkcję tych rakiet. Zakładam, że po tych doświadczeniach przygotujemy niezawodną kolejną dostawę, która nie jest zagrożona, jednak terminy kolejnych produkcji mogą się zmienić – podkreśla Tomasz Stawiński.

Nowy szef skarżyskiego MESKO dodaje, że w firmie najważniejsi będą pracownicy.

– To ich wiedza tworzy możliwości zakładu. Maszyny oraz teren można dokupić, ale dobrych ludzi szkoli się latami. W MESKO pracują osoby z wieloletnim doświadczeniem – dodał.

Prezes podkreśla, że pracownicy firmy nie muszą się obawiać o swoje miejsca pracy. Dodaje, że w perspektywie kilku lat chciałby zwiększyć zatrudnienie.

Tomasz Stawiński pochodzi z Ostrowca Świętokrzyskiego. Ukończył studia na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej. Jest współautorem kilkunastu zgłoszeń patentowych dotyczących technologii wytwarzania materiałów wybuchowych, w tym paliw rakietowych oraz technologii wytwarzania substancji aktywnych.