Wystawę poświęconą ofiarom obozu koncentracyjnego Gusen można oglądać w Mauzoleum w Michniowie. Ekspozycja przypomina zbrodniczą działalność Niemców w obozie Mauthausen-Gusen, w którym warunki należały do najcięższych, z minimalnymi szansami na przeżycie. Zginęli tam przedstawiciele ponad 70 nacji, ale obóz był przeznaczony głównie do eksterminacji polskiej inteligencji.
– W 1940 roku Polacy stanowili tam aż 97% jeńców – mówi Beata Ryń z Muzeum Wsi Kieleckiej.
Pobytu w Gusen nie przeżył m.in. Kazimierz Prószyński, reżyser oraz zasłużony dla polskiej, i międzynarodowej kinematografii, konstruktor pionierskich kamer filmowych. Historycy oceniają, że obóz w Gusen był kolejnym po Katyniu miejscem, w którym zginęło najwięcej przedstawicieli polskich elit.
Przeżywalność w Gusen wynosiła średnio dwa miesiące. Przeżyć i wyjść na wolność udało się nielicznym. Byli wśród nich m.in.: pisarz i pieśniarz Stanisław Grzesiuk oraz Stanisław Staszewski, poeta, ojciec znanego artysty Kazika Staszewskiego.
– Katem dla jeńców z Gusen był esesman Karl Chmielewski – mówi Mariusz Masny, dyrektor Muzeum Wsi Kieleckiej.
Wymyślił sposób uśmiercania jeńców, stosowany tylko w tym obozie. Osłabionych i chorych więźniów zamykano stłoczonych w obozowej łaźni, gdzie oblewano ich lodowatą wodą pod dużym ciśnieniem i bito.
Na planszach, z których składa się wystawa można zobaczyć zdjęcia z obozu i przeczytać wspomnienia więźniów oraz instrukcje dla esesmanów. Ekspozycję przygotowało Muzeum Historii Polski we współpracy z Fundacją Polsko-Niemieckie Pojednanie. Jest to element projektu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którego założeniem jest przywrócenie pamięci o zbrodniczej działalności nazistów w obozie w Gusen. Po miejscu kaźni nie pozostało wiele śladów. Obecnie znajduje się tam osiedle mieszkaniowe, a w miejscu gdzie stał budynek komendanta obozu stoi otoczona parkiem willa. Wystawę można oglądać w Michniowie do 29 stycznia.