Powoli, ale konsekwentnie narasta w świecie sprzeciw wobec polityki neoliberalnej – uważa profesor Kazimierz Kik. Politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego skomentował w ten sposób budzącą się zarówno w Europie, jak i w innych częściach globu falę ruchów prawicowych.
Zdaniem gościa Radia Kielce – mechanizmy gospodarki rynkowej i polityki neoliberalnej negatywnie dotykają około 80 procent ludzkości.
Profesor Kik podkreślił, że lata 90. ubiegłego wieku, nazywane dekadą wzrostu, były czasem bogacenia się pewnych grup społecznych, ale – jak dodał – było to bogactwo zawłaszczone. Angażowano wówczas kapitał Europy i Ameryki w kraje biedniejsze, wykorzystując ich tanią siłę roboczą. Paradoksalnie, te kraje odradzały się gospodarczo, co odbiło się rykoszetem szczególnie w Stanach Zjednoczonych – stwierdził profesor Kazimierz Kik.
„Kapitał amerykański, inwestując w całym świecie odnosił duże zyski, ale zarazem likwidował produkcję we własnym kraju. To pogarszało sytuację coraz większej grupy społecznej, a wpływało na bogacenie się elity. Trzeba było kilkudziesięciu lat, by społeczeństwo amerykańskie dostrzegło te tendencje” – dodał rozmówca Radia Kielce.
Profesor Kik stwierdził, że narastające niezadowolenie biedniejącego społeczeństwa wykorzystał w kampanii wyborczej Donald Trump, zapowiadając walkę z wolnym handlem. Prezydent- elekt nie zamierza przystępować do transpacyficznego porozumienia o wolnym handlu. Zdaniem profesora – jeśli konsekwencją będzie również przesunięcie porozumienia z Unią Europejską, to dla mieszkańców Starego Kontynentu byłoby to błogosławieństwem. Wolny handel w wymiarze neoliberalnym, gdzie liczą się zyski, a nie interesy przeciętnego obywatela jest – według niego – złym rozwiązaniem w dłuższej perspektywie.
Kazimierz Kik uważa, że falę społecznego protestu przeciwko neoliberalizmowi mogą wykorzystać zarówno Donald Trump w Stanach Zjednoczonych, jak i Nigel Farage w Wielkiej Brytanii. Obaj mogą postawić jednocześnie tamę fali wolnego rynku, globalizacji i gospodarczego liberalizmu.