Brak pieniędzy i plany budowy drogi to główne przeszkody w uratowaniu XIX wiecznej dawnej siedziby koszar wojskowych przy ul. Zawichojskiej w Sandomierzu. Obecny właściciel tej nieruchomości czyli Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” nie ma funduszy na remont obiektu, prezes nie chce wypowiadać się na ten temat, nie są planowane też zmiany w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego.
Zgodnie z tym dokumentem, który powstał pod koniec lat 60–tych na terenie, gdzie stoją byłe koszary w przyszłości ma powstać droga, która odciąży ruch w centrum Sandomierza oraz w rejonie starówki. Zdaniem burmistrza Marka Bronkowskiego, zmiana Planu byłaby trudna technicznie i zbyt kosztowana, ponieważ chcąc ominąć teren dawnych koszar należałoby poprowadzić drogę przez prywatne posesje. To oznaczałoby konieczność wykupu gruntów, na co nie stać miasta. Dawne koszary od lat popadają w coraz gorszą ruinę.
Według Andrzeja Bolewskiego, wiceprzewodniczącego Rady Miasta, budynek wart jest ocalenia, w czym mogłyby pomóc środki krajowe albo unijne przeznaczone na działania dotyczące ratowania spuścizny historycznej, dlatego jego zdaniem należałoby spróbować je zdobyć. Innego zdania jest Andrzej Lebida, przewodniczący miejskiej komisji gospodarki przestrzennej, który uważa, że w Sandomierzu bardziej potrzebna jest nowa droga niż budynek dawnych koszar. Inwestycja drogowa nie tylko usprawniałaby ruch w mieście, ale również przyczyniłaby się do rozwoju miasta ponieważ powstałyby nowe punkty usługowe i firmy, dla których ta lokalizacja byłaby atrakcyjna.
Obiekt dawnych koszar jest unikatowy, ponieważ jest jedynym zachowanym budynkiem pograniczników z czasów carskich na zachód od Bugu. Do 1915 roku należał do 16 sandomierskiej brygady pogranicznej, potem przeszedł w ręce prywatne. To oryginalna budowla bez późniejszych przeróbek, klasyczny przykład dawnej architektury wojskowej.