Polscy siatkarze zachowali szansę na występ w igrzyskach. Po zwycięstwie w Berlinie nad Niemcami 3:2 (20:25, 25:22, 16:25, 28:26, 16:14 ) zajęli trzecie miejsce w turnieju kwalifikacyjnym i w maju w Tokio wezmą udział w rozgrywkach interkontynentalnych.
Te powinny być dla europejskich drużyn formalnością. O cztery miejsca, premiowane awansem, będzie walczyć osiem drużyn.
To był mecz o być albo nie być w igrzyskach. Wprawdzie zwycięzca nie gwarantował sobie bezpośredniej kwalifikacji, ale dostawał jeszcze jedną szansę rywalizacji o nią. Przegrany olimpijski turniej obejrzy w telewizji.
Polacy zaczęli bardzo nerwowo. Bartosz Kurek był często blokowany, atakował w aut, a Michał Kubiak przegrywał przepychanki na siatce. O sile niemieckiej drużyny decydował Georg Grozer. To on brał na siebie ciężar w najtrudniejszych akcjach i najczęściej je kończył.
„Biało-czerwonych” przy stanie 13:16 uratował challenge i wydawało się, że to było punktem zwrotnym. Gra się wyrównała i było nawet 19:19. Wtedy w polu zagrywki pojawił się Grozer i gospodarze zdobyli cztery punkty z rzędu. To przesądziło o tym, że Polacy przegrali 20:25.
W przerwie Antiga powiedział do swoich podopiecznych: – Panowie, mamy więcej bronić i bawić się. Zawodnicy byli niezwykle spięci, popełniali proste błędy, dochodziło do nieporozumień. Po nieudanych akcjach spuszczali głowy. Nie potrafili skończyć pierwszych akcji, a wszystkie punkty zdobywane były mozolnie i z trudem.
Mimo wszystko set był bardzo wyrównany. W końcówce Antiga zdecydował się na zmiany. Pojawili się Marcin Możdżonek, Fabian Drzyzga, a wcześniej Dawid Konarski. W końcu gra ruszyła. Biało-czerwoni wyszli na 23:21 i wygrali 25:22. Duża w tym zasługa Możdżonka, który świetnie ustawiał się w bloku.
Francuski szkoleniowiec Polaków nie pozostawił go jednak na boisku. Do szóstki wrócili podstawowi Mateusz Bieniek i Kurek. Z rezerwowych pozostał jedynie Fabian Drzyzga. A scenariusz się powtarzał. Najwyższy w reprezentacji Możdżonek przyszedł na ratunek znowu przy stanie 11:13. Przewaga Niemców jednak rosła, którzy znakomicie grali blokiem. Przy 13:18 Antia postanowił wziąć czas. Sytuacja się nie zmieniła. Polacy przegrali do 16.
Fatalna gra w polu zagrywki przyczyniła się do tego, że Niemcy znowu wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Nieskutecznością w ataku raził także Kurek, a grę Miki rywale rozpracowali idealnie.
Przy stanie 15:17 Jakub Bączek, trener mentalny polskich siatkarzy napisał na Twitterze: „Jak na co dzień pełen spokój, to teraz zaczynam się bać”.
W tym secie Polacy przegrywali już czterema punktami, ale zdołali doprowadzić do remisu 17:17, a po pojedynczym bloku Bieńka objęli prowadzenie 18:17. Potem była walka punkt za punkt. Niemcy mieli nawet piłkę meczową, ale to mistrzowie świata zdołali wykorzystać swojego trzeciego setbola. Wygrali 28:26 po bloku na Grozerze.
– Piąty set będzie nasz – napisał na Twitterze były reprezentant Polski Piotr Gruszka.
Nerwowo było do samego końca. Na dwupunktowe prowadzenie biało-czerwoni wyszli przy 9:7, po kiwce Kubiaka. Zresztą kapitan rozgrywał kapitalny tie-break. To nie trwało jednak długo. Znowu zaczęła się wymiana – cios za cios. A tablica wyników co chwila pokazywała remis. Tak było do końca, ale tym razem zimną krew zachowali… Polacy. Wykorzystali drugą piłkę meczową na 16:14 i nadal mają szansę na grę w igrzyskach.
Polska – Niemcy 3:2 (20:25, 25:22, 16:25, 28:26, 16:14)
Polska: Bartosz Kurek, Karol Kłos, Mateusz Bieniek, Grzegorz Łomacz, Michał Kubiak, Mateusz Mika i Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Dawid Konarski, Fabian Drzyzga, Marcin Możdżonek, Rafał Buszek.
Niemcy: Christian Fromm, Denis Kaliberda, Marcus Boehme, Georg Grozer, Lukas Kampa, Philipp Collin i Markus Steuerwald (libero) oraz Ferdinand Tille (libero), Christian Duennes, Patrick Steuerwald, Simon Hirsch.