100 tysięcy złotych wydał Sandomierz na przygotowania i przyjęcie fali kulminacyjnej na Wiśle. To połowa tak zwanego funduszu klęskowego w budżecie miasta. Pieniądze wydano przede wszystkim na zgromadzenie odpowiedniej ilości piachu i worków, a także na paliwo do pomp strażackich i quadów, którymi transportowano worki do uszczelniania wałów. Miasto w części sfinansowało również wyżywienie strażaków, ściągniętych do Sandomierza.
Na bulwarze nadwiślańskim, odnowionym kilka lat temu nie ma większych strat. Do siedziby wodniaków nie dostała się woda, zalała tylko filary, odpowiednio wcześniej zabezpieczono cały sprzęt, m.in.: motorówki, kajaki i rowery wodne. Na bulwarze wciąż stoi woda. Dopiero kiedy opadnie, okaże się, czy nie ma strat na placu zabaw.
Fala kulminacyjna na Wiśle miała w Sandomierzu 763 cm. Oprócz lokalnych przesiąków na wałach nie odnotowano innych zagrożeń.