Kupcy krytykują nowy „Zielony Rynek”, wybudowany przy placu 3 Maja w Sandomierzu. Część z nich zapowiada, że się tam nie przeprowadzi, ponieważ wiata jest niefunkcjonalna i narazi ich na straty. Zdaniem handlujących, przy opadach deszczu, albo śniegu wszystko zawiewane będzie do środka, ponieważ dach kończy się na linii stoisk. Są one za małe na rozstawienie towaru, brakuje też miejsca, aby zmieściły się dwa samochody z towarem.
„Wcale nam się tam nie spieszy, nie ma jak osłonić się od wiatru i deszczu, bo ma być estetycznie. Nasz towar w takich warunkach zmarnuje się”- powiedziała jedna z kobiet.
Zastępca burmistrza Sandomierza Marek Bronkowski przekonuje, że najpierw należy w praktyce sprawdzić funkcjonalność obiektu, aby przekonać się, czy uwagi kupców są słuszne. Dodał, że jeżeli zostaną potwierdzone, wówczas miasto będzie wprowadzać pewne zmiany. Jak duże, o tym na razie nie chce rozmawiać.
Obiekt można użytkować od dzisiaj, ale nie było w nim żadnego z handlujących. Wszyscy zostali na starych, tymczasowych miejscach. Na prośbę kupców, miasto przedłużyło termin przeprowadzki do poniedziałku. Budowa zielonego rynku w Sandomierzu kosztowała prawie 1 mln zł. Większość pieniędzy pochodziła z Unii Europejskiej, z programu „Mój Rynek”.