Polityk SLD Jan Gierada, który bez powodzenia startował do Sejmu uważa, że przewodniczący świętokrzyskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej Sławomir Kopyciński powinien zrezygnować ze stanowiska. Jego zdaniem, to on doprowadził partię do ruiny, co przełożyło się na fatalny wynik w wyborach.
Lista wyborcza była skonstruowana tak, by cały Sojusz przegra, a wygrał Sławomir Kopyciński – stwierdził w Radiu Kielce Jan Gierada. Działacz SLD porównał Sławomira Kopycińskiego do króla ”Słońce” czyli Ludwika XIV, nazywając go królem Sławomirem I z dynastii Kopycińskich. .Jego zdaniem lider lewicy postępuje w myśl zasady : partia to ja.
Jan Gierada startował do Sejmu z siódmego miejsca. Zagłosowało na niego 4 tysiące 141 osób. Polityk uważa, że powinien dostać lepsze miejsce. Stwierdził również, że wcale nie zabiegał o umieszczenie go na liście. Pan Kopyciński mówił, że prawie go całowałem po tyłku, by mnie umieścił na liście. Ja nie całuję mężczyzn nawet po czole, pan Kopyciński nie jest gejem, a ja do gejów mam odpowiedni stosunek, więc ja nie będę nigdy go całował, nigdy przed nim upadał – powiedział Jan Gierada. Dodał, iż to on zrobił łaskę Sławomirowi Kopycińskiemu, że wstąpił do partii. W tej sytuacji szef SLD nie może mówić, że przyjął mnie do Sojuszu Lewicy Demokratycznej – dodał.
Przewodniczący świętokrzyskiego SLD Sławomir Kopyciński mówił wczoraj na antenie Radia Kielce, że żałuje, iż ponownie przyjął Jana Gieradę do partii. Powiedział również, że dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego mocno starał się o wyższe miejsce na liście wyborczej.
Małgorzata Pirosz