Jacek Kiełb, który pod koniec sierpnia ubiegłego roku w trakcie meczu Korony Kielce w Rzeszowie z Resovią zerwał więzadła krzyżowe w kolanie, trenuje na pełnych obrotach. Kapitan „żółto–czerwonych” zaliczył w piątek 45 minut w sparingu z Radomiakiem i liczy, że wkrótce wróci na ligowe boiska.
Popularny „Ryba” zadziwia nie tylko zawziętością i systematycznością w pracy, ale także nietypową fryzurą. Widać, że kapitan „żółto–czerwonych” długo nie odwiedzał fryzjera. To efekt nietypowego postanowienia dokonanego po przejściu zabiegu rekonstrukcji więzadeł.
– Jeżeli zagram w meczu mistrzowskim, to na drugi dzień, albo jeszcze tego samego, odwiedzę fryzjera, ale nie wcześniej. To mnie także motywuje do szybszego powrotu – powiedział ze śmiechem Jacek Kiełb.
– To jedno z wielu postanowień, które mam nadzieję, że w najbliższym czasie zrealizuję. Na grę oczywiście jeszcze trzeba sobie zasłużyć. Chłopaki też trenują bardzo ciężko i robią wszystko, żeby być w składzie. Cieszę się, że jestem coraz bliżej i wywieram coraz większą presję na innych. Najważniejsze jest zwycięstwo z Sandecją – zakończył 34–letni pomocnik.
Jacek Kiełb był już w składzie Korony na ostatni mecz Fortuna 1 Ligi z Miedzią, ale na boisku w Legnicy się nie pojawił. Niewykluczone, że trener Leszek Ojrzyński sięgnie po tego piłkarza w piątkowym starciu w Nowym Sączu z Sandecją.