Czy kieleckim drogowcom uda się w tym roku odmalować oznaczenia poziome na ulicach miasta? Trudno mieć na to nadzieję, jeśli spojrzy się na to jak sytuacja wygląda teraz.
Zebry i linie między pasami powinny być gotowe wiosną, tymczasem w drugiej połowie lipca wciąż nie widać znaczących postępów. Wymówek jest wiele, a najczęściej powtarzana, to pogoda. Podobnie drogowcy tłumaczyli się przed rokiem.
Jarosław Skrzydło, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach informuje, że tempo odnawiania oznakowania poziomego zależy od czystości nawierzchni, na którą nakładana jest farba, a ta pozostawia wiele do życzenia.
– Kilka ulic, które zostały posprzątane w czasie akcji pozimowego zamiatania ulic, trzeba uporządkować raz jeszcze, co jest spowodowane intensywnymi opadami deszczu. Dopiero po całkowitym posprzątaniu ulic, będzie można wykonać odmalowanie pasów. Wiadomo, że takie prace wykonuje się zazwyczaj w godzinach wieczornych. Wykonawca odmalował już 80 proc. powierzchni, którą przewiduje umowa, więc pozostało tylko dokończyć pozostałe 20 proc. – wyjaśnia rzecznik.
Dariusz Lewandowski, kierownik firmy DUBR Kielce, która konserwuje oznakowanie twierdzi tymczasem, że pracownicy często sami muszą zamiatać ulice, by rozpocząć pracę.
– Na 16 dni lipca, 10 było deszczowych, co uniemożliwiało prowadzenie jakichkolwiek prac. Mamy też problemy z niepozamiatanymi ulicami. Dla porównania, malujemy oznakowanie np. w Radomiu i tam takich sytuacji nie ma- dostajemy zlecenie, wykonujemy je i kończymy pracę, a w Kielcach są z tym ciągłe problemy. Ulice są nieposprzątane, dostajemy je etapami, a wiele razy było tak, że pracownicy podjeżdżali na miejsce i musieli sami uporządkować teren. Nie pomagają także mieszkańcy, którzy nie reagują na nasze prośby dotyczące przeparkowania pojazdów lub zostawiania wolnej przestrzeni. Przez to malowanie strefy płatnego parkowania trwa około 1,5 miesiąca, a można było to zrobić w tydzień – wyjaśnia kierownik.
Piotr Kisiel, radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości podkreśla, że drogowcy nie radzą sobie z malowaniem zebr.
– Wiadomo, że odmalowywanie pasów to działanie, które można odpowiednio wcześniej zaplanować, dlatego z niepokojem obserwuję, że w naszym mieście w tym temacie nic się nie dzieje. Wystosowałem do władz miasta interpelację, by zintensyfikować te działania właśnie w miesiącach wakacyjnych i stworzyć mapę, gdzie te przejścia powinny być odmalowane w pierwszej kolejności- mówi Piotr Kisiel.
Kamil Suchański, przewodniczący klubu Bezpartyjni i Niezależni przyznaje, że to kolejny przykład na to, iż administracja prezydenta Bogdana Wenty nie radzi sobie z najprostszymi rzeczami.
– Zlecenie odmalowania pasów, samo malowanie, posprzątanie zalegającego po zimie piachu czy koszenie traw to są zwykłe sprawy administracyjne. Tu naprawdę nikt nie wymaga od prezydenta, by wymyślał na nowo koło czy proch. Próżno szukać realizacji programu wyborczego, czy jakiejś wizji Kielc na przyszłość, skoro władze miasta nie radzą sobie nawet w takiej sytuacji- dodaje Kamil Suchański.
Miejski Zarząd Dróg w Kielcach zakłada, że pasy na jezdniach zostaną odmalowane do końca wakacji, choć będzie to uzależnione od pogody.