Czy nasz kraj ma prawo domagać się reparacji wojennych na skutek zniszczeń dokonanych przez Niemcy podczas II wojny światowej? – na ten temat dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce. Według raportu, przygotowanego przez parlamentarny zespół ekspertów, pod kierunkiem Arkadiusza Mularczyka – straty Polski wyniosły ponad 6 bilionów 220 miliardów złotych.
Rafał Nowak, wicewojewoda świętokrzyski z Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że nasz kraj poniósł największą ofiarę, nie tylko materialną, ale przede wszystkim ofiarę istnień ludzkich, dlatego ma prawo ubiegać się o zadośćuczynienie.
– Raport prezentuje jedynie to, co udało się oszacować, w rzeczywistości straty były o wiele większe. Wprawdzie kwota 6 bilionów złotych może robić wrażenie, ale jest to zaledwie 1/3 wartości rocznego PKB w Niemczech – powiedział. Wicewojewoda przypomniał, że Niemcy przez wiele lat sprytnie uchylali się od odpowiedzialności za wywołanie II wojny światowej, za powstanie w Polsce obozów zagłady, próbując zrzucić ją na Polaków. – Nie będziemy siedzieć cicho, czego oczekiwałby od nas Zachód, będziemy ubiegać się o reparacje. Oczekujemy od Niemiec, że nie tylko każdego roku 1 września będą uczestniczyć w obchodach rocznicy wybuchu II wojny światowej, ale, że realnie zrekompensują nam straty – zaznaczył Rafał Nowak.
Łukasz Wasilewski z Konfederacji Ruch Narodowy stwierdził, że dla jego środowiska politycznego reparacje są ważną sprawą, którą należy doprowadzić do końca, problem jednak w tym, że ten temat już na początku został „spalony”, bo Prawo i Sprawiedliwość gra kwestią reparacji i wykorzystuje ją instrumentalnie do swoich interesów partyjnych, przez co nie jest ona zarówno w kraju, jak i zagranicą traktowana poważnie.
– Trudno zatem będzie nam wyegzekwować odszkodowania wojenne, bo o ile sytuacja prawna jest dość skomplikowana i niejednoznaczna, to od strony moralnej i historycznej, jako ofiara konfliktu jesteśmy na pozycji uprzywilejowanej. Podczas prezentacji raportu nikt nie wskazał drogi, na jakiej można by ubiegać się o reparacje. Niewątpliwie będzie to proces długotrwały, w którym pozycja Polski na arenie międzynarodowej będzie mieć ogromne znaczenie. Jednakże nasz rząd nie ma narzędzi nacisku na Niemcy, by wymusić wypłatę odszkodowania – powiedział działacz Konfederacji i dodał, że nie do przyjęcia jest postawa totalnej opozycji, która twierdzi, że ubiegając się o reparacje, narazimy się Niemcom i ucierpią nasze stosunki dwustronne.
Poseł Czesław Siekierski z Polskiego Stroinnictwa Ludowego zaznaczył, że Polska ma moralne prawo domagać się zadośćuczynienia za ofiarę wojny, jednakże będzie to zadanie bardzo trudne do zrealizowania choćby ze względu na upływ czasu. Jak zaznaczył polityk PSL – wprawdzie w 2004 roku rząd przygotował ustawę, prezentującą nasze stanowisko w tej sprawie, ale zaniechano działań przez kolejne lata. W tej chwili sytuacja jest bardziej skomplikowana, bowiem jesteśmy razem w Unii Europejskiej, ponadto młode pokolenie Niemców nie bardzo jest w stanie cały ten proces zrozumieć.
Poseł podkreślił, że negocjacje ze stroną niemiecką w sprawie zadośćuczynienia powinny mieć formę ugodową, przyznał zarazem, że straty Polski podczas II wojny światowej, to nie tylko zniszczenia materialne, kradzież dzieł sztuki, ale przede wszystkim śmierć milionów obywateli.
– Bardzo ważne jest, byśmy nie psuli swoich relacji, ale pokazali, ze to Polsce się należy – podkreślił Czesław Siekierski.
Michał Piasecki z Platformy Obywatelskiej stwierdził, że Polacy w sprawie reparacji nie pozwolą podzielić się politykom. – Kibicujemy PiS-owi, ale wydaje się, że na razie jest to element kampanii wyborczej, bo od siedmiu lat jego rządów nic w tej sprawie się nie działo. Czy premier Beata Szydło, albo premier Morawiecki spotykali się w tej sprawie z kanclerz Merkel lub obecnym kanclerzem Niemiec? – to pytanie retoryczne. My oczekujemy precyzyjnego harmonogramu dyplomatycznego, w jakim rząd będzie prowadził negocjacje ze stroną niemiecką. Ale podkreślę, że część pieniędzy jest do wzięcia już teraz, choćby z KPO, wystarczy przestrzegać prawa – powiedział.
– Jestem ciekaw, jak pan Arkadiusz Mularczyk wyliczył te kwoty w raporcie, czy odliczył pieniądze, które Polska już otrzymała. Raport jest elementem kampanii wyborczej, a jego celem jest przykrycie tego, co działo się w wakacje, czyli postępującej inflacji, nie działających tarcz antyinflacyjnych, dziurawych jak sito, złej koniunktury gospodarczej, kryzysu odrzańskiego. Realne problemy Polaków obecnie, to drożyzna i inflacja. Zamiast nierealnych reparacji należy teraz sprowadzić realne 770 unijnych miliardów do Polski. Jeżeli kolejny rząd przejmie tę sprawę, to będzie ją prowadził dyplomatycznie – stwierdził działacz Platformy Obywatelskiej.
Zdaniem Jacka Skórskiego z Nowej Lewicy – temat reparacji jest bardzo delikatny, ale wyciągnięty w odpowiednim momencie, bo za rok wybory. Wszystkie zapowiedzi obecnego rządu, choćby sprowadzenie Tupolewa do Polski, to kit – powiedział działacz, według którego kwestia odszkodowania też może się tak zakończyć. Jacek Skórski przypomniał, że podczas negocjacji tak zwanego „Traktatu dwa plus cztery” Polska nie zakwestionowała żadnych spraw związanych z reparacjami. Zaznaczył, że zadośćuczynienia za straty wojenne powinniśmy domagać się także od Rosji, która była agresorem na początku wojny. – Jakim cudem mamy te 6 bilionów do Polski ściągnąć, nie wiem, ale jeśli się to uda, to mam nadzieję, że tymi pieniędzmi będzie zarządzać już inny rząd – stwierdził Jacek Skórski.