Nie milkną negatywne komentarze mieszkańców na temat wycinki lipy znajdującej się przy kiosku Kiebabczego na kieleckim Rynku. Miasto zapewnia, że drzewo było w złym stanie, więc wycinka była konieczna.
Od kilku tygodni na Rynku trwają prace związane z projektem „Zielona rewitalizacją zabytkowego śródmieścia”. Część mieszkańców zauważa, że prace polegają głównie na usuwaniu starej zieleni i rozkopywaniu betonowej nawierzchni placu. We wtorek (21 listopada) usunięto popularną wśród kielczan lipę, która rosła przez wiele lat przy kiosku Kiebabczego.
Marcin Januchta, rzecznik prezydenta Kielc ma świadomość, że drzewo było lubiane przez kielczan. Zapewnia jednocześnie, że miasto zrobiło wszystko, by ocalić zieleń.
– Przygotowując się do „zielonej rewitalizacji” miasto poleciło sprawdzenie stanu fitosanitarnego wszystkich drzew rosnących na Rynku. Lipa była drzewem rozpoznawalnym, charakterystycznym i wielu kielczan nie zgadza się z tą decyzją – rozumiemy. Miasto nie rezygnuje z tego typu okazów natury dla własnego „widzi mi się”, to było podyktowane przede wszystkim bezpieczeństwem mieszkańców. Badania potwierdziły, że drzewo było chore. Potwierdza to również stanowisko Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków – tłumaczy rzecznik.
Zielona rewitalizacja i jej kolejne etapy budzą także krytykę radnych.
Marcin Stępniewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości uważa, że „Zielona rewitalizacja śródmieścia” wygląda jak zastępowanie starej zieleni nową. Według niego sytuacji ukazujących brutalną wycinkę drzew, krzewów i żywopłotów jest coraz więcej.
– Kielczanie wydadzą ponad 20 mln zł na zadanie, a na każdym kroku słyszymy, że albo w pasie zieleni między jezdniami na al. IX Wieków Kielc usunięto roślinność i krzewy, na ul. Bodzentyńskiej wycięto drzewo. Teraz słyszymy o usuwaniu żywopłotu przed ratuszem, a kończy się to lipą na Rynku. Rzeczywiście to drzewo wyglądało coraz gorzej, lecz pojawia się pytanie czy na tym ma polegać zielona rewitalizacja, by starą zieleń zastępować nową – zastanawia się radny.
Anna Myślińska z klubu Koalicji Obywatelskiej przypomina, że już pięć lat temu interweniowała do władz miasta w sprawie złego stanu lipy.
– Po mojej prośbie obcięto obumarłe gałęzie, również na akacji, która jest przy wejściu do ratusza. Stan tego drzewa nie był już wtedy najlepszy. Jeśli w to miejsce posadzi się inne, dorodne drzewo myślę, że mieszkańcy się przyzwyczają. Rozumiem przywiązanie do zieleni, ale lipa ta miała w sobie wiele ubytków – wyjaśnia radna.
Natomiast Anna Kibortt z klubu Projekt Wspólne Kielce dodaje, że lipa ta już od dawna nie przypominała tej sprzed kilkunastu lat.
– Nie jestem fachowcem, więc ciężko mi powiedzieć czy istniały jakieś możliwości, aby to drzewo uratować. Lipa była w złym stanie i nie przypominała już lipy, gdyż teraz pozostał tylko pień z odrobiną zieleni. Natomiast była informacja, że w miejsce starej lipy zostanie posadzony dąb szypułkowy. Mam nadzieję, że zrobiono wszystko co było możliwe, zanim taka decyzja została podjęta – zaznacza Anna Kibortt.
W poniedziałek rozpoczęło się sadzenie kilkuset roślin i krzewów, w tym wierzb purpurowych czy hortensji bukietowych. Natomiast dziś pracownicy sadzą wysokie drzewa. Po wschodniej części rynku będzie więc sześć sadzonek lipy drobnolistnej, a w miejscu usuniętej lipy, dąb szypułkowy o wysokości 7-8 metrów.