Światowy Dzień Śmiechu obchodzony jest w pierwszym tygodniu maja. A co sprawia, że się śmiejemy?
Przedszkolaki i ich rodzice śmieją się głównie w czasie wspólnych zabaw.
– Śmieję się, kiedy mnie ktoś rozśmieszy w czasie zabawy w berka, albo w piaskownicy. A najbardziej to na trampolinie – mówi Amelka.
– Śmieję się razem z dziećmi, cieszę się kiedy są szczęśliwe. To wywołuje wielki uśmiech na mojej twarzy – dodaje pani Jowita.
Aleksandra Radomska, stand-uperka i autorka książki „Mam wątpliwość” rozśmiesza ludzi zawodowo. Jej zdaniem – ludzie śmieją się z rzeczy, których nie wypada mówić w miejscach oficjalnych np. w pracy.
– Przygotowując program swojego występu chcę, żebyśmy pośmiali się z samych siebie. To co opowiadam o sobie jest pryzmatem, który pozwala ludziom spojrzeć na siebie. Oni mają poczucie, że przyszli pośmiać się ze mnie, a na koniec konsensus jest taki, że śmiejemy się z samych siebie, i byłoby śmieszniej, gdyby nie było aż tak prawdziwie – dodaje.
Aleksandra Radomska wystąpi ze swoim stand-upem w Kielcach, 12 maja.
– W przeszłości żartowano nieco inaczej, królowały żarty polityczne, a śmiech mógł być powodem sporych kłopotów – mówi historyk dr Maciej Chłopek. – W 1945 roku powstała Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym, której zadaniem było karanie żartujących z władzy – dodaje.
– Karą za opowiadanie dowcipów był obóz pracy. Często te osoby za opowiadanie żartów o Związku Radzieckim czy przywódców politycznych trafiało na 2 lata do obozu – przypomina.
W ciągu swojego istnienia do 1954 roku komisja rozpoznała ponad 200 tysięcy spraw, z których wiele dotyczyło żartownisiów.