Sejm będzie kontynuował prace nad złożonym przez Solidarność projektem emerytury stażowej, który zakłada możliwość przechodzenia na emeryturę nie w określonym wieku, ale po przepracowaniu określonej liczby lat.
– Był to projekt obywatelski bardzo mocno oczekiwany, praktycznie wszystkie kluby opowiedziały się za dalszymi pracami – powiedział na antenie Radia Kielce poseł Marek Kwitek z Prawa i Sprawiedliwości.
– Przewiduje on, że osoby urodzone po 31 grudnia 1948 roku, które osiągnęły okres pracy składkowy i nieskładkowy wynoszący dla kobiet 35, a dla mężczyzn 40 lat, będą mogły przejść na emeryturę. Chodzi o to, że wiele osób nawet w wieku 18 lat i wcześniej zaczynało pracę. To oznacza, że na taką emeryturę kobiety mogłyby przechodzić już w wieku 54 lat, a mężczyźni – w wieku 58 lat. To oznacza skrócenie obecnego czasu nawet o 7 lat – zapowiada.
Poseł zaznacza, że projekt zakłada możliwość, a nie obowiązek wcześniejszego przejścia na emeryturę i dodaje, że świadczenie będzie wtedy znacznie niższe.
– Wnioskodawcy zapisali w projekcie, że ta emerytura nie może wynosić mniej niż 120% minimalnego świadczenia. To jednak oznacza duże koszty. Przewiduje się, że w latach 2022-31 wydatki z funduszu ubezpieczeń społecznych mogłyby wzrosnąć nawet o 70 mld zł, jeśli wszyscy uprawnieni chcieliby przejść na emeryturę stażową. Natomiast wpływy składkowe do systemu spadłyby o prawie 50 mld – dodaje.
Poseł Marek Kwitek dodał, że do sejmu wpłynął także projekt prezydencki, który zakłada obowiązek przepracowania 39 lat dla kobiet i 42 lat dla mężczyzn. Wtedy w stosunku do obecnego rozwiązania, które zakłada przechodzenie na emeryturę w wieku 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn, ten czas byłby skrócony o 3 lata. Poseł spodziewa się, że ostateczne rozwiązanie zostanie wypracowane na podstawie obu projektów: prezydenckiego i obywatelskiego, zgłoszonego przez Solidarność.