Polska przegrała ze Szwecją 2:3 w meczu piłkarskich mistrzostw Europy – Euro 2020.
Polacy po dwóch kolejkach grupy E mieli jeden punkt, ale wiedzieli, że w w przypadku zwycięstwa nad pewną już udziału w fazie pucharowej Szwecją wywalczą awans co najmniej z drugiego miejsca.
Dla kapitana Roberta Lewandowskiego to było 122. spotkanie w drużynie narodowej.
W porównaniu z meczami drugiej kolejki trenerzy obu reprezentacji dokonali po jednej zmianie. Do składu kadry Paulo Sousy po przerwie za dwie żółte kartki (w konsekwencji czerwoną) wrócił Grzegorz Krychowiak. Nie było natomiast kontuzjowanego Jakuba Modera.
Z kolei trener rywali Janne Andersson wystawił od początku Robina Quaisona, w miejsce Marcusa Berga.
Spotkanie w Sankt Petersburgu było rozgrywane w ogromnym upale, przy temperaturze powyżej 30 stopni, dlatego dwukrotnie w czasie meczu sędzia pozwolił piłkarzom na uzupełnienie płynów (około 25. i 70. minuty).
Rywalizację rozpoczęli z ogromnym animuszem Szwedzi, którzy już w 2. minucie objęli prowadzenie. Po akcji Alexandra Isaka do piłkę dopadł lewy pomocnik Emil Forsberg, wykorzystał błąd Kamila Jóźwiaka i strzałem w tzw. długi róg pokonał Wojciecha Szczęsnego.
Reprezentacja „Trzech Koron” nie zwalniała i w 14. minucie mogła podwyższyć prowadzenie, ale podanie Isaka do będącego tuż przed bramką Robina Quaisona w ostatniej chwili przerwał Bartosz Bereszyński.
Na tym skończyła się przewaga Szwedów, którzy – zadowoleni z prowadzenia – cofnęli się na własną połowę.
W 17. minucie powinno być 1:1. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Lewandowski wyskoczył do piłki i trafił w poprzeczkę. Po chwili kapitan reprezentowali próbował jeszcze raz i… znów piłka odbiła się od poprzeczki.
Do końca pierwszej połowy Polacy atakowali, ale – oprócz kolejnych rzutów różnych wykonywanych przez Piotra Zielińskiego – nic z tego nie wynikało.
Po przerwie, co zrozumiałe (biorąc pod uwagę wynik), Polacy znów ruszyli. W 47. minucie Zieliński strzelił mocno, ale Robin Olsen nie dał się zaskoczyć. Podobnie jak pięć minut później po płaskim strzale Grzegorza Krychowiaka.
Wkrótce potem na boisko – po raz pierwszy w tym turnieju – wszedł Dejan Kulusevski, wcześniej borykający się z kłopotami związanymi z koronawirusem. I właśnie piłkarz Juventusu Turyn w 59. minucie podał do Forsberga, który precyzyjnym strzałem z dystansu nie dał szans Szczęsnemu.
W tym momencie wydawało się, że sytuacja Polaków jest beznadziejna (potrzebowali trzech goli), ale już w 61. minucie nadzieję drużynie przywrócił Lewandowski, który po kontrze i indywidualnej akcji strzelił technicznie efektownego gola.
Krótko potem trafił do siatki wprowadzony na boisko Jakub Świerczok, jednak był na spalonym. Sędzia czekał na pomoc VAR i gola słusznie nie uznał.
Co się jednak odwlecze… W 84. minucie było już 2:2. Znów po trafieniu Lewandowskiego, którego Szwedzi zostawili zupełnie bez opieki tuż przed bramką.
Polakom brakowało więc tylko jednego gola, jeszcze próbowali, ale w doliczonym czasie sami stracili bramkę. Do siatki trafił bez kłopotów rezerwowy Viktor Claesson.
Porażka oznacza, że biało-czerwoni nie powtórzą sukcesu z 2016 roku, gdy dotarli do ćwierćfinału mistrzostw Europy.
Podopieczni Paulo Sousy zakończyli udział w tegorocznym turnieju na ostatnim miejscu w grupie E. Wciąż niepokonani tutaj Szwedzi (7 pkt) awansowali do 1/8 finału z pierwszej lokaty. (PAP)
Mecz rozegrany na stadionie w rosyjskim Sankt Petersburgu był ostatnim meczem polskiej reprezentacji Polski, która nie awansowała do kolejnej rundy rozgrywek.
Trener polskich piłkarzy Paulo Sousa przyznał, że jego drużyna zasłużyła „na znacznie więcej niż dostała w tym turnieju”. „Wszyscy jesteśmy rozczarowani” – dodał selekcjoner. Biało-czerwoni przegrali w Sankt Petersburgu ze Szwecją 2:3 i odpadli z mistrzostw Europy.
W trzech meczach grupy E turnieju polscy piłkarze zdobyli tylko jeden punkt – przegrali 1:2 ze Słowacją, następnie zremisowali 1:1 z Hiszpanią i w środę ulegli Szwecji 2:3.
– To prawda, że naszym celem podstawowym było wyjście z grupy. Jesteśmy rozczarowani. Ja, mój sztab, piłkarze, ponieważ zasłużyliśmy na znacznie więcej niż dostaliśmy w tym turnieju – przyznał Sousa na konferencji pomeczowej w Sankt Petersburgu.
Zapytany o swoje dalsze losy w reprezentacji, przypomniał, że ma kontrakt do końca obecnych eliminacji mistrzostw świata.
– Zbigniew Boniek od początku mówił, że będzie prezesem PZPN do sierpnia i wówczas nastąpi wybór nowego szefa związku. Mój kontrakt wygasa z końcem eliminacji do mistrzostw świata. Czekamy na wybór nowego prezesa. Szanuję decyzję federacji. Ale, jak powiedziałem piłkarzom w szatni, dla mnie to był i cały czas jest honor pracować z nimi. Rośniemy razem jako drużyna i jako piłkarska rodzina. Robimy wszystko, żeby w przyszłości być jeszcze silniejszymi – dodał Portugalczyk.
Grupa E: Szwecja – Polska 3:2 (1:0).
Bramki: 1:0 Emil Forsberg (2), 2:0 Emil Forsberg (59), 2:1 Robert Lewandowski (61), 2:2 Robert Lewandowski (84), 3:2 Viktor Claesson (90+4).
Żółta kartka – Szwecja: Marcus Danielson. Polska: Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik.
Sędzia: Michael Oliver (Anglia). Widzów 14 252.
Szwecja: Robin Olsen – Mikael Lustig (68. Emil Krafth), Victor Lindeloef, Marcus Danielson, Ludwig Augustinsson – Sebastian Larsson, Albin Ekdal, Kristoffer Olsson, Emil Forsberg (78. Viktor Claesson) – Robin Quaison (55. Dejan Kulusevski), Alexander Isak (68. Marcus Berg).
Polska: Wojciech Szczęsny – Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Jan Bednarek – Kamil Jóźwiak (61. Jakub Świerczok), Grzegorz Krychowiak (78. Przemysław Płacheta), Mateusz Klich (73. Kacper Kozłowski), Piotr Zieliński, Tymoteusz Puchacz (46. Przemysław Frankowski) – Karol Świderski, Robert Lewandowski.