Oddział wewnętrzny szpitala w Gołdapi nie wznowił działalności. Nadal brakuje lekarzy chętnych do pracy. Problemy nie omijają także szpitali w Giżycku i Ełku.
Kłopoty kadrowe placówki w Gołdapi rozpoczęły się w połowie kwietnia. Dyrekcja szpitala nie mogła skompletować obsady lekarskiej na internie i oddział zawiesił działalność na trzy miesiące. W tym czasie nie udało się jednak nikogo znaleźć i zawieszenie przedłużono o kolejne trzy miesiące.
Był to maksymalny okres, po pół roku zawieszenia pracy oddziału trzeba byłoby go zlikwidować. W połowie października wznowiono więc działalność, ale tylko na kilka dni i funkcjonowanie ponownie zawieszono na miesiąc.
Ponieważ nadal nie chętnych do pracy, do wojewody trafił wniosek o przedłużenie okresu zawieszenia o kolejny miesiąc.
Trudna sytuacja jest również w szpitalu w Giżycku. Na oddziale covidowym są wolne łóżka, ale brakuje personelu.
Natomiast na oddziale chorób zakaźnych łóżek wolnych nie ma. Na miejsce wypisywanego pacjenta jest od razu przyjmowany kolejny chory. Na tzw. oddziale covidowym na 21 miejsc zajętych jest 13. Pacjenci nie są przyjmowani, bo nie ma personelu, który zapewniłby im opiekę. Połowa pielęgniarek jest na zwolnieniach, w izolacji lub na kwarantannie. Szpital potrzebuje również ratowników i opiekunek medycznych.
Z powodu kwarantanny lub izolacji personelu także oddział chirurgiczny szpitala miejskiego w Ełku nie wznowił planowanej na dzisiaj działalności. Zawieszenie przedłużono do 23 listopada.