W Centralnym Ośrodku w Spale pojawią się w piątek pierwsi sportowcy, którzy wznowią treningi po niemal dwumiesięcznej przerwie. Kilka dni później kolejni reprezentanci Polski przyjadą do ośrodka COS w Wałczu.
We wtorek i środę szefowie COS oraz przedstawiciele Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej wizytowali oba ośrodki.
– Jesteśmy przygotowani, ale wszystko będzie zależało od dyscypliny sportowców, dyrekcji i pracowników – mówi dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu Mateusz Grzybowski.
W Spale pojawi się około siedemdziesiąt osób – sportowców, trenerów i fizjoterapeutów. Pierwsza grupa przyjedzie w piątek, a druga w poniedziałek. W kolejnym tygodniu nieco większa reprezentacja polskich sportowców pojawi się też w ośrodku w Wałczu. Zawodnicy natychmiast po przyjeździe zostaną poddani testom na obecność koronawirusa, a następnie odizolowani będą oczekiwać w pokojach na ich wyniki. Treningi będą mogli rozpocząć dopiero wtedy, gdy okaże się, że są zdrowi.
– Zawodnicy, którzy planują wejścia do ośrodków COS są obecnie w okresie izolacji, a my bardzo restrykcyjnie kontrolujemy ich codzienne kontakty. Będziemy też monitorować te sytuacje na bieżąco, planujemy wykonywać testy. W samym ośrodku też będzie to, szczególnie na początku, trudny czas. Zawodnicy będą musieli utrzymywać wszystkie zasady codziennego dystansowania się – powiedział Hubert Krysztofiak, dyrektor Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej.
Zawodnicy mieszkać będą w jednoosobowych pokojach. Zostaną podzieleni na pięcioosobowe grupy. Ich plan nie będzie przewidywał możliwości spotkania z członkami innej grupy. Jedynym newralgicznym miejscem będzie stołówka, choć też każda grupa będzie pojawiała się na niej w innym czasie w odstępach kilkunastominutowych.
– To będzie jedyne miejsce, gdzie będzie kontakt sportowców, trenerów i pracowników COS – dodaje Hubert Krysztofiak.
Ośrodki COS zostały zamknięte 14 marca. Pilotażowo otwarte będą teraz ośrodki w Spale i Wałczu. W następnej kolejności otwierane mają być ośrodki w Cetniewie, Zakopanem i Szczyrku.
– Nigdy wcześniej nikt nie zamykał tych ośrodków, byłem pierwszy, który musiał to zrobić dla bezpieczeństwa wszystkich, i sportowców, i pracowników. Teraz wszystko dokładnie planujemy, by w odpowiedni sposób zachować bezpieczeństwo po ich otwarciu. Na pewno widok tych pustych ośrodków nie jest optymistyczny, ale miejmy nadzieję, że wszystkie te działania, które podjęła pani minister zmierzają do tego, żeby te ośrodki otworzyć i żeby znów zaczęły one tętnić życiem – dodał Mateusz Grzybowski.