Dziś w nocy wszyscy spaliśmy o godzinę krócej. To skutek ustawowej zmiany czasu z zimowego na letni. Zapytaliśmy mieszkańców Kielc, jak radzą sobie z tym problemem. Jak się okazuje najbardziej oczywistym, ale i najskuteczniejszym sposobem jest wcześniejsze położenie się spać. Najlepiej o tę jedną, kluczową godzinę.
– Owszem, nie jest to najprzyjemniejsza rzecz na świecie, ale to tylko jeden dzień w roku. A jeśli człowiek da radę usnąć godzinę wcześniej, niż zwykle, to nawet nie odczuje różnicy. Ja wczoraj późno wróciłem do domu, więc nie miałem tyle szczęścia, ale jakoś się udało – mówił jeden z naszych rozmówców.
W Polsce po raz pierwszy zmianę czasu wprowadzono w 1919 roku. Od 2021 roku ma się to jednak zmienić. Parlament Europejski 26 marca zdecydował o likwidacji rotacyjnych zmian czasu. Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Unia Europejska dała każdemu z państw członkowskich możliwość wyboru, czy jako stały przyjmie czas letni, czy zimowy. Może to spowodować, że za każdym razem, gdy będziemy przekraczać jedną z granic, będziemy musieli przestawiać swoje zegarki.
Europarlamentarzyści uspokajają. Profesor Ryszard Legutko z Prawa i Sprawiedliwości wyjaśnia, że zniesienie czasu letniego było nieuniknione, a już podczas wstępnych rozmów unijnych liczono się z komplikacjami. Dodaje, że realną różnicę odczują wyłącznie osoby regularnie podróżujące za granicę, które i tak liczą się z ciągłymi zmianami stref czasowych.
Jak mówi Bogusław Sonik z Platformy Obywatelskiej, decyzja jest odpowiedzią na krytykę Unii, której zarzuca się zbytnie wtrącanie się w sprawy państw członkowskich. W związku z tym to do mieszkańców będzie należeć obowiązek ewentualnego wymuszenia na każdym z państw ujednolicenia czasów lokalnych. Jak dodaje Bogusław Sonik – bardzo możliwe, że do 2021 roku wszystkie urządzenia elektroniczne będą same zmieniały czas przy okazji przekraczania granicy, tak samo, jak teraz radzą sobie ze zmianami czasu z zimowego na letni.
Zmianę czasu jako pierwsze wprowadziły Niemcy w 1918 roku, a w przeciągu kilku lat pomysł przyjął się w większości krajów, w tym w całej Europie. Podział na czas letni i zimowy nie przyjął się natomiast w wielu krajach Azji, Afryki, czy Ameryki Południowej. W Rosji, Chinach, Japonii, a także w Egipcie czy Argentynie zostało to wycofane. Natomiast mieszkańcy Arabii Saudyjskiej, Tajlandii, Wenezueli czy kilku krajów afrykańskich nigdy nie musieli martwić się przestawianiem zegarków. W najdziwniejszej sytuacji są Brazylia i Australia, gdzie zmiana czasu obowiązuje, ale tylko na południu obu krajów.