Marianna Sowia urodziła się w 1918 roku. Przed wojną przeszła w ZHP szkolenie przygotowujące harcerki do udziału w wojnie. Już w 1941 roku zaczęła pomagać Żydom z kieleckiego getta, przekazując potajemnie jedzenie żydowskiemu chłopcu. Szybko zaangażowała się też w konspirację.
Została przekazana do wywiadu, gdzie odpowiadała za zbieranie informacji o ruchu wojsk. Przekazywała też niemieckie feldposty do dowódców polskiego podziemia i przenosiła broń, np. wioząc ją ze Skarżyska do Radomia w futerale po skrzypcach. W listopadzie 1942 roku Maria Sowiar została aresztowana w Radomiu, w wyniku wpadki wywiadu Armii Krajowej. Po brutalnym śledztwie i 3-miesięcznym pobycie w areszcie, w siedzibie gestapo w Radomiu, w lutym 1943 roku trafiła do Auschwitz.
Przyjechałam tam w fatalnym stanie. We dwie z tego transportu przyjechałyśmy tak straszliwie obite, że nas rozebrano, postawiono i SS-mani zapytali: Kto was tak urządził? Myśmy były czarne, granatowe. Ja mówię, że na gestapo w Radomiu. A SS-man na to: nieprawda, gestapo nie bije… – wspominała Marianna Sowiar-Chodnikiewicz w archiwalnej audycji Radia Kielce z 1981 roku.
W Oświęcimiu podczas pracy na kuchni, przy obieraniu ziemniaków, poznała rówieśniczkę Jarosławę Zahorujko. Pewnego dnia dziewczyna przyznała jej się, że jest Żydówką, ukrywającą się na aryjskich papierach. Opowiedziała jej całą swoją historię. Hana (takie było jej prawdziwe imię) pochodziła ze Lwowa. Przyjechała z rodziną do Krakowa, gdzie każdy mieszkał osobno i miał aryjskie papiery na inne nazwisko. Pewnego dnia idąc na spotkanie z siostrą, Hana została aresztowana po tym, jak żydowski chłopak wydał ją Niemcom. Nie udało się udowodnić jej żydowskiego pochodzenia, dlatego z grupą aresztowanych kobiet z Krakowa została odesłana do Auschwitz. Tam także nikt nie podejrzewał, że Hana jest Żydówką. Nawet inne Żydówki, które przychodziły na kuchnię z prośbą o jedzenie w zamian za ubrania, były pewne, że to gojka – mówi Mirosława Banaś, córka Marianny Sowiar-Chodnikiewicz.
Mama uratowała Hanę, kiedy część kobiet zaczęła podejrzewać, że jest ona Żydówką. Mama stanęła w jej obronie i powiedziała, że to jej szkolna koleżanka. Więźniarki nie chciały w to uwierzyć, sytuacja stała się naprawdę groźna, ale mama była nieugięta i trzymała się swojej wersji – wspomina Grażyna Kaczmarska, córka Marianny. Marianna i Hana były nierozłącznymi przyjaciółkami do końca życia. W obozie przy obieraniu ziemniaków opowiadały sobie przeczytane wcześniej książki. Dla Hany ważne było wsparcie ze strony Marianny, która zaproponowała przyjaciółce, że po wojnie może zamieszkać razem z nią i jej rodziną. Hana była wtedy pewna, że nikt z jej rodziny nie przeżył.
Po wojnie Hana przez pewien czas mieszkała z Marianną w Kielcach. Potem wyjechała do Łodzi, a następnie do Palestyny. W czasach komunizmu listy wysyłane przez obie kobiety przestały przychodzić i kontakt między nimi się urwał. Udało im się spotkać dopiero w latach 70. XX wieku. Od tamtej pory były w stałym kontakcie, aż do końca życia.
Marianna Sowiar-Chodnikiewicz staraniem przyjaciółki Hany Szlomi otrzymała 1989 roku tytuł Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata. Odznaczona tak mówiła o swoim wyróżnieniu:
Uważałam za rzecz naturalną to, co zrobiłam. Wydaje mi się, że my, którzyśmy wyszli z tego piekła obozów koncentracyjnych, ocaleliśmy dzięki m.in. dzięki temu, że byliśmy dla siebie pomocni.