Historia, która rozegrała się w miejscowości Podraje (dawniej: Zawodzie) w gminie Nowy Korczyn, rozpoczyna się jesienią 1942 roku. Józef Leśniak, związany prawdopodobnie z komunistyczną partyzantką, nawiązał kontakt z Chaimem Pisarzem, który przed wysiedleniem Żydów z Nowego Korczyna prowadził w tym miasteczku skład drzewa. Obaj mężczyźni zainicjowali i zorganizowali pomoc dla grupy Żydów.
W kryjówce przygotowanej pod stodołą w gospodarstwie Rozalii i Józefa Leśniaków ukrywało się prawdopodobnie siedem osób. Wejście do skrytki było przykryte słomą, po której biegały zwierzęta: świnie i krowa. Wśród ukrywanych byli: Zvi Ganzweich, Chaim Pisarz z narzeczoną, Władek (potem William) Strosberg z narzeczoną Temą, Moshe Strosberg i Moshe Friedman. We wspomnieniach rodziny i listach pojawiają się też nazwiska: Grynbaum i Szatland. Wynika to prawdopodobnie z faktu, że Leśniakowie uczestniczyli w zorganizowanej akcji ukrywania, w którą zaangażowane były także inne polskie rodziny, m.in. rodzina Piwowarczyków oraz Władysław Woźniak. Ukrywani także byli ze sobą powiązani. Przygotowano dla nich więcej niż jeden bunkier, w różnych miejscach.
Alicja Miller miała trzy lata, kiedy Żydzi zaczęli się ukrywać w ich gospodarstwie. Rodzice utrzymywali to przed nią w tajemnicy. Mama zanosiła ugotowane jedzenie w nocy, w tajemnicy przed dziećmi.
– Mówiła „muszę psu dać jeść” – wspomina Alicja Miller. – Nie widziałam, gdzie nosiła to jedzenie. Bała się, żebym się nie wygadała.
Pani Alicja pamięta, że kiedyś ojciec chciał ją pokazać ukrywanym i zaniósł ją do bunkra, ale nie pozwolił jej otwierać oczu.
– Masz mieć mocno zamknięte oczy, bo wiesz, nasypałoby ci się coś i byś potem nic nie widziała – tak mnie straszył – wspomina. – Ale ja zobaczyłam. Tak troszkę, ukradkiem. Schodziło się nisko, głęboko, po takich schodkach…
Niemcy przeprowadzali często niespodziewane kontrole. Sprawdzali, m.in., czy w domu nie jest ugotowane więcej, niż potrzeba dla danej rodziny.
– Kiedyś ktoś doniósł, że w okolicy ukrywają się Żydzi. Niemcy przyjechali, kazali wszystkim opuścić gospodarstwa. Krzyczeli: wychodzić! wychodzić! Wszystkich ludzi ze wsi spędzili pod szkołę. Mężczyzn osobno, a kobiety z dziećmi osobno – wspomina Józef Kliś, sąsiad Leśniaków, który miał wtedy trzy lata. – Niemcy przeszukali wszystkie zakamarki w gospodarstwach, ale nie znaleźli kryjówki Żydów. Nikt nie wydał Leśniaków. Zginęłaby cała rodzina, a może i cała wieś – mówi pan Józef.
Ukrywani szczęśliwie doczekali u Leśniaków końca wojny. Wyjechali m.in. do Stanów Zjednoczonych, Izraela i Kanady. Przez wiele lat utrzymywali kontakt z Rozalią i Józefem Leśniakami, a potem także z ich dziećmi.
– Proponowali Józefowi Leśniakowi przyjazd. Chcieli wszystko opłacić. Jednak on się nie zdecydował – mówi Alicja Miller. – Ojciec nie chciał nic. Żadnego rewanżu, ani rozgłosu. Mówił „ja z dobrego serca tych ludzi brałem, a nie żeby pieniądze za to brać” – dodaje.
Józef Leśniak nie chciał odznaczeń. Jednak uratowanym zależało na tym, aby go uhonorować. W spisie Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata od 2017 roku widnieje jego nazwisko.
 M10D 215,072 MHz                    Zadzwoń do studia 41 200 20 20
 M10D 215,072 MHz                    Zadzwoń do studia 41 200 20 20           
  
 









![TAK MINĄŁ DZIEŃ – WTOREK [25 CZERWCA] - Radio Kielce 22.12.2016 Sąd Okręgowy w Kielcach. Pierwsza rozprawa Piotra K. oskarżonego o zabójstwo kibica Korony Kielce / Wojciech Habdas / Radio Kielce](https://radiokielce.pl/wp-content/uploads/2019/06/wh2o6888-20161222-sad-okregowy-piotr-kupiec-rozprawa-112926-350x250.jpg)
 
  
 
