Marianna i Kazimierz Zygadlewiczowie z Bodzentyna ocalili podczas wojny życie Nachmana Rubinowicza. Zostali odznaczeni medalem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata w 1983 roku…
Żydzi zaczęli się osiedlać w Bodzentynie w II połowie XIX wieku. Społeczność szybko się rozrastała, stanowiąc przed II wojną światową ok 1/3 ludności miasteczka. Zajmowali się głównie handlem i drobną wytwórczością, podobnie jak np. w Chęcinach, Chmielniku lub Daleszycach. W Bodzentynie urodziła się także p. Róża, Żydówka, która wyszła za mąż za Nachmana Rubinowicza i wyjechała z nim do Łodzi. Tam do wybuchu wojny Rubinowiczowie prowadzili fabrykę mydła. W 1939 roku Róża i Nachman Rubinowiczowie wrócili do Bodzentyna i wynajęli dom od Marianny i Kazimierza Zygadlewiczów. Mieli nadzieję przeczekać tu wojnę. Róża i Kazimierz znali się jeszcze ze szkoły.
Kiedy zaczęły się pojawiać pogłoski o planowanej akcji wywózki Żydów z Bodzentyna, Kazimierz Zygadlewicz pomógł Rubinowiczom zorganizować aryjskie dokumenty. Róża z córką wyjechała do Warszawy, a Nachman, który przybrał imię Józef udał się do Sandomierza i zatrudnił w stoczni. Tam padło podejrzenie, że jest Żydem. Aresztowanemu Józefowi udało się uciec z grupą chrześcijan. Udał się do z powrotem do Bodzentyna i błąkał się po okolicznym lesie. Zauważyła go jedna z mieszkanek Bodzentyna, która doniosła o tym Zygadlewiczowi. Kiedy Kazimierz wyszedł wieczorem na podwórko usłyszał ciche wołanie: „Kaziu, Kaziu, pomóż!”. Najpierw donosił mu żywność na pole. Potem zorganizował kryjówkę między ścianą swojego domu, a ścianą swojego warsztatu stolarskiego. Miejsca na tyle, żeby się położyć. O ukrywaniu Józefa wiedzieli tylko Marianna i Kazimierz. Kiedy Józef doszedł do siebie, zaczął uczyć Kazimierza domowej produkcji mydła, by pomóc mu w utrzymaniu rodziny. W kryjówce u Zygadlewiczów spędził 1,5 roku, do końca wojny.
Po wojnie Józef odnalazł żonę i córkę. Razem udali się do Łodzi, gdzie zaprosili także Zygadlewiczów, by wspólnie odtworzyć rodzinną fabrykę mydła Rubinowiczów. W 1945 roku doszło do tragedii. Żona Józefa, Róża, została zamordowana przez nacjonalistów. Kilka lat później Józef ożenił się ponownie. Z żoną i dwiema córkami w 1957 roku wyjechał do Izraela, gdzie mieszkał do końca życia. Na dwa lata przed śmiercią odwiedził Polskę, rodzinną Łódź i spotkał się z Marianną Zygadlewicz oraz jej dziećmi, by jeszcze raz podziękować za ich pomoc.
Rodzinną historię opowiada Jadwiga Płonka, córka Marianny i Kazimierza Zygadlewiczów. Swoim wspomnieniem dzieli się także Ewa Rubinowicz Shahamorov, córka Józefa Rubinowicza, mieszkająca w Izraelu.
Posłuchaj audycji Marleny Płaskiej:
English version:
Marianna and Kazimierz Zygadlewicz from Bodzentyn saved Nachman Rubinowicz’s life during the Second World War. In 1983 they were awarded the „Righteous Among the Nations” medal.
The Jews started to settle in Bodzentyn in the second half of the 19th century, the Jewish community rapidly increased in number. Before the World War II about 1/3 of the town’s population were Jews. The local Jews mainly dealt with trade and small-items production just like other Jews living in Chęciny, Chmielnik and Daleszyce. Mrs. Róża was born in Bodzentyn. A Jewess married Nachman Rubinowicz and they moved to Łódź – until the war outbreak the Rubinowicz family ran a soap factory. In 1939 Róża and Nachman Rubinowicz returned to Bodzentyn and rented a house from Marianna and Kazimierz Zygadlewicz as they hoped to wait for the war to end. Róża and Kazimierz had made friends already at the schools times.
The rumours had it that Jews from were to be removed Bodzentyn. Kazimierz Zygadlewicz helped the Rubinowiczs to have Aryan certificates. Róża and her daughter left for Warsaw. Nachman changed his name for name Józef and moved to Sandomierz where he was employed in the local shipyard. Józef was suspected of being a Jew and arrested. Józef managed to escape with a group of Christians. He returned to Bodzentyn and wandered in the local forest until noticed by a Bodzentyn resident who also informed Zygadlewicz. When in the evening Kazimierz was in his yard he heard a soft cry: „Kaziu, Kaziu, help me!” First, Kazimierz would bring Józef food. Then Kazimierz arranged a hiding place between the walls of the house and the carpentry workshop. It was enough room lie down. Only Marianna and Kazimierz knew about Józef’s hiding place. When Józef recovered, he began to teach Kazimierz home soap-making techniques to help him maintain his family. Józef spent 1.5 years in the Zygadlewiczs’ house hideout.
When the war ended, Józef found his wife and daughter. They moved to Łódź. They proposed Zygadlewicz a joint-venture – they were to reconstruct the Rubinowiczów family soap factory. 1945 was the tragedy happened – Józef’s wife Róża was murdered by the nationalists. A few years later Józef remarried. In 1957 he left for Israel with his wife and the two daughters. He stayed in Israel until the end of his life. Two years before his death he visited Poland, the family town of Łódź and met Marianna Zygadlewicz and her children. He used the opportunity to thank again for their help.
Jadwiga Płonka, Marianna and Kazimierz Zygadlewiczs’ daughter tells the family story. Ewa Rubinowicz Shahamorov, Józef Rubinowicz’s daughter who lives in Israel also shares her memories.