Czy łatwiej będzie przeprowadzać zmiany w polskiej gospodarce po rekonstrukcji rządu i utworzeniu nowego resortu, na czele którego stanął Mateusz Morawiecki? – dyskutowali o tym świętokrzyscy politycy. Zdaniem senatora Krzysztofa Słonia – wprowadzona przez premier Beatę Szydło zmiana jest znacząca.
Powołanie Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów to milowy krok w polskiej polityce – stwierdził senator Prawa i Sprawiedliwości. Objęcie przez Mateusza Morawieckiego funkcji szefa tego komitetu, jak również zjednoczenie pod jego rządami resortów finansów i rozwoju – to przegrupowanie sił, które pozwolą zintensyfikować pracę rządu – wyjaśnił Krzysztof Słoń. Odpowiadając na pytanie, czy pełniący dotychczas funkcję szefa resortu finansów Paweł Szałamacha i Mateusz Morawiecki nie zgadzali się w kluczowych dla Polski kwestiach budżetowych senator stwierdził, że ocena ich pracy należy do premier Szydło. Jak dodał – minister Szałamacha świetnie wywiązywał się ze swoich zadań, budując budżet Polski na 2017 rok. Zmiany w rządzie służą realizacji planu Morawieckiego – powiedział Krzysztof Słoń.
Z kolei Jarosław Machnicki stwierdził, że nie rozumie forsowanej przez premier Beatę Szydło logiki, która – jego zdaniem – jest pokrętna. „Jeżeli odwoływany jest minister, który tworzy odpowiedzialny i dobry budżet, i robi to w realiach, kiedy nie ma jeszcze danych na temat reformy służby zdrowia, oświaty i innych aspektów społecznego życia, to tak, jakby pani premier nie była zadowolona z jego pracy” – powiedział polityk Platformy Obywatelskiej. Dodał, że błędem jest budowanie wewnątrz rządu mocarstwa finansowego.
Kazimierz Kotowski stwierdził natomiast, że wierzy w dobre intencje premier Beaty Szydło i prawo partii rządzącej do dokonywania zmian. Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego przyznał, że koordynacja działań strategicznych resortów i szybkie wdrażanie zapowiadanych zmian przemawiają za tym, by były zarządzane przez jedną osobę. „Nie mniej jednak, nie wiemy, jak te ministerstwa będą się komunikować” – zastrzegł Kazimierz Kotowski. Dodał, że jest to pierwsze w naszym kraju rozwiązanie, w którym nie ma samodzielnego resortu finansów. Zdaniem posła PSL można przypuszczać, że minister Szałamacha policzył możliwości budżetowe państwa i stwierdził, że nie będzie wystarczająco dużo pieniędzy, by zrealizować chociażby program 500 plus.
Według Magdaleny Fogiel- Litwinek z ugrupowania Kukiz15 – Mateusz Morawiecki otrzymał bardzo dużą władzę, po to, by miał instrumenty do realizacji swojego planu. „Ten plan jest wizjonerski, możemy odczuć poprawę dopiero za 25 lat” – stwierdziła. Jej zdaniem – odwołanie ministra, który przygotował budżet zaakceptowany przez rząd może wydawać się dziwne, tym bardziej, że nie wiadomo, kto ma za jego realizację odpowiadać. Działaczka Kukiz15 dodała, że Mateusz Morawiecki wywodzi się z korporacji, pracował w międzynarodowym banku, dlatego może powstać wątpliwość, czy poradzi sobie z makroekonomią państwa.
Rafał Kasprzyk z Nowoczesnej stwierdził, że prawdziwą i rzeczową rekonstrukcję rządu mielibyśmy wówczas, gdyby na jego czele stanął Jarosław Kaczyński. „Okazało się jednak, że superresortem będzie kierował jeden z pomazańców, namaszczonych przez prezesa PiS-u, zdejmując tym samym ciężar odpowiedzialności z jego barków” – stwierdził polityk Nowoczesnej.
Posłuchaj Studia Politycznego