Firma Eneris przez kolejne dwa lata będzie zajmować się odbiorem i wywozem odpadów z terenu Kielc. Kielecka rada miasta po długiej i burzliwej dyskusji zgodziła się na akceptację zaproponowanego przez ratusz przesunięcia pieniędzy budżecie Kielc. To oznacza, że w perspektywie najbliższych trzech lat miasto dołoży 9 mln zł do systemu gospodarowania śmieciami.
Zgodnie z intencją ratusza, rozwiązanie to było podyktowane potrzebą znalezienia pieniędzy niezbędnych do rozstrzygnięcia ogłoszonego pod koniec ubiegłego roku przetargu. Ratusz pierwotnie założył, że na ten cel wystarczy kwota 48,5 mln zł. Jednak ostatecznie nowa umowa będzie opiewać na 57,5 mln zł.
Decyzję rady miasta pozytywnie ocenia Anna Kibortt, przewodnicząca klubu Projekt Wspólne Kielce. Radna uważa, że zaakceptowane dziś przesunięcia budżetowe w kwocie 3 mln zł sprawią, że odbiór śmieci od kielczan będzie zabezpieczony na kolejne dwa lata.
– Nadal musimy zastanowić się, skąd wziąć pozostałą sumę pieniędzy. Oczywiście wybraliśmy niższą ofertę, która zmusza nas do znalezienia 9 mln zł. Wiemy, że te przesunięcia są tymczasowe. A zadania, z których zabrano pieniądze, takie jak sprzątanie miasta, bieżące utrzymanie ulic, czy energia elektryczna, będą musiały być w jakiś sposób sfinansowane. Mamy jednak jeszcze czas na dyskusję i znalezienie sposobu na zaspokojenie tych potrzeb – stwierdza.
W opinii radnej, głosy sprzeciwu w dużej mierze były nieuzasadnione.
– Pojawiał się szereg zastrzeżeń, jak np. obniżenie części wymogów przetargowych, co miało przełożyć się na uzyskanie korzystniejszej oferty. Jednak to mogłoby wiązać się z obniżeniem świadczonych usług, czy częstotliwości odbioru śmieci. Wiele osób jeszcze na początku pandemii koronawirusa narzekało na to jak wygląda zbieranie i wywóz śmieci w Kielcach. Z biegiem czasu sytuacja uległa poprawie – mówi Anna Kibortt.
Całkowicie odmiennego zdania jest Kamil Suchański, przewodniczący klubu Bezpartyjni i Niezależni. W jego opinii, decyzja o przesunięciu w budżecie dodatkowych kilku milionów złotych tylko w celu rozstrzygnięcia tego przetargu jest błędem wynikającym ze złych decyzji władz Kielc.
– Przede wszystkim przetarg ogłoszono za późno. To uniemożliwiło ogłoszenie kolejnego postępowania, które mogłoby pozwolić na znalezienie lepszej oferty. Oprócz tego wykluczono całkowicie podział miasta na sektory. Takie rozwiązanie dałoby szansę na znalezienie kilku operatorów lub jednego, ale za niższą cenę. Z kolei zmniejszenie wymogów sprawiłoby, że w postępowaniu mogłyby wziąć udział mniejsze firmy, co przy podziale miasta na sektory z pewnością przełożyłoby się na większą konkurencję i korzystniejsze warunki umowy dla miasta – argumentuje.
Radny uważa, że rada miasta nie ma pełnej gwarancji na to, że dołożenie dodatkowych pieniędzy do przetargu teraz nie będzie wiązało się z podwyżką cen odbioru śmieci od mieszkańców miasta w późniejszym czasie.
– W tej chwili prezydent Kielc powinien znaleźć brakujące środki w budżecie na dopłatę w kolejnych latach, tak by nie szukać tych pieniędzy w kieszeniach kielczan. Przesunięcia budżetowe proponowane przez Bogdana Wentę, w mojej opinii, są pewnego rodzaju kreatywną księgowością. Później i tak będziemy zmuszeni do szukania kolejnych środków w celu realizacji zadań, z których teraz rezygnujemy – podkreśla Kamil Suchański.
Obecnie obowiązująca umowa zawarta z firmą Eneris w październiku 2020 roku wygasa z końcem marca tego roku. W ramach starego kontraktu przedsiębiorstwo otrzymało z miejskiej kasy 45 mln zł. Operator nie wywiązywał się jednak ze swoich obowiązków należycie, o czy alarmowali często mieszkańcy i radni. W konsekwencji miasto nałożyło na firmę kary w kwocie 2,5 mln zł. Eneris jednak nie zaakceptował tej sumy. W toku prowadzonych mediacji i ugody zawartej w kwietniu 2022 roku ratusz zmniejszył swoje roszczenia o milion złotych.